sobota, 15 sierpnia 2015

Yeti - okiem testera

Przed wyprowadzką ze Śliwiczek, czyli dobry rok temu, zaczęliśmy zamieszczać na blogu teksty dotyczące używanego przez nas sprzętu i odzieży. Z założenia miały to być rzetelne opinie. Nie pisane pod zamówienie sponsora, który je nam użyczył, tylko autentyczne odczucia. Krótko mówiąc, jeśli coś się sprawdziło i zdało egzamin, to możemy to z czystym sumieniem polecić. Jeśli było odwrotnie, to też o tym powiemy.
Postów na ten temat napisaliśmy wtedy chyba ze trzy. Więcej nie zdążyliśmy z wiadomych względów, a potem za specjalnie nie było do pisania czasu ani głowy.
Dzisiaj podczas przeglądania wersji roboczych postów znaleźliśmy tekst napisany o Yeti. O wyrobach tej firmy, których używamy już od ponad 5 lat. Oto ten tekst:


Od 2010 roku mamy możliwość używania sprzętu polskiej firmy Yeti. Zostaliśmy jej partnerem przed naszą pierwszą lapońską wyprawą. Yeti stało się jednym z pierwszych naszych sponsorów.

Wtedy wyposażyła nas ta firma w kurtki i rękawice puchowe.
Kiedy zwróciliśmy się do nich z prośbą o sponsoring, to wiedzieliśmy, że jest to absolutna czołówka na światowym rynku odzieży i śpiworów puchowych. Wiedzieliśmy o doskonałej jakości ich produktów. Właśnie dlatego zwróciliśmy się do nich.

Od tamtego momentu do dzisiaj używamy ich kurtek Panda. Zrobiliśmy w nich wyprawę w 2010 roku, używaliśmy ich przez kilka zim w Laponii i w Polsce. W 2014 kurtki te zawędrowały z nami do Norwegii na Finnmarkslopet. Mieliśmy je także na wyprawie Laponia 2015. Wciąż nic im nie brakuje. Jedynym ich minusem jest delikatny pertex, z którego kurtki są uszyte.
Puchowa kurtka musi być wykonana z lekkiego materiału. Powinien on także oddychać, a jednocześnie być nieprzemakalnym. Pertex spełnia te warunki. Jego wadą jest jednak mała odporność na psie pazury. Kiedy jesteśmy w tych kurtkach to musimy bardzo uważać, żeby nie skakały na nas psy.
Niestety ciepłej puchowej kurtki nie da się zrobić z grubego, bardzo wytrzymałego materiału, bo pod takim puch zostanie ściśnięty i bardzo straci na swoich walorach termicznych. Dlatego w kurtkach dla maszerów różnych firm stosuje się wypełnienie sztucznym "puchem".
Jest ono jednak znacznie cięższe od kaczego, czy gęsiego. Nic nie przebije wagą tego naturalnego materiału.
W puchówce jest ciepło, a jednocześnie jest ona tak lekka, że mamy w niej pełną swobodę ruchu i poczucie lekkości, jakiego nigdy nie zaznamy w innych zimowych kurtkach. Dlatego kiedy temperatury spadają poniżej zera, to chętnie zakładamy puchówki.

Taką kurtkę warto, jeśli mamy zamiar używać jej na wyprawach, kupić trochę większą niż wskazuje na to nasz rozmiar. Pozwoli nam to na założenie pod spód wielu warstw innej odzieży. Na przykład grubego polara, co w połączeniu z cieńszą bluzą polarową i warstwą dobrej, termicznej bielizny da nam duży komfort cieplny w najniższych nawet temperaturach.


Tak samo jest z puchowymi rękawicami. Im większe kupimy, tym więcej par cieńszych rękawic wejdzie nam w nie. My nosimy nasze na lince, jak dzieci. Tyle tylko, ze nasza linka przebiega w całości na zewnątrz, tak abyśmy w dowolnym momencie mogli je schować bez zdejmowania kurtki.
W mushingu musimy zapewnić sobie szybki dostęp do wszystkiego. To pozwala wykonywać wiele operacji związanych z odzieżą w trakcie jazdy.

Mamy na wyposażeniu także śpiwór produkcji Yeti. To jeden z najcieplejszych śpiwór jaki można dostać na świecie, który firmy oferują w normalnej sprzedaży. Cieplejsze śpiwory produkuje się jedynie na zamówienie.

Z puchem jest jeden, jedyny problem. Etyczny, związany z jego pozyskiwaniem. Dla ludzi bardziej ortodoksyjnych moralnie może ten fakt spowodować niemożność używania takich kurtek. My z trudem sobie z tym radzimy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...