W komentarzu do jednego z ostatnich postów padło pytanie jak wyglądają nasze kojce i jaki mamy na nie pomysł.
Te, w których obecnie mieszkają nasze psy budowaliśmy jakieś 8 lat temu, więc są wypadkową naszej ówczesnej wiedzy i doświadczenia.
Trzy ściany i dach, posadzone na betonowej posadzce. Beton daje się łatwo sprzątać, nie nasiąka, dzięki czemu nie trzyma nieprzyjemnego zapachu.
Ściany z desek, a przedziałki pomiędzy boksami na metr od posadzki także z desek, a powyżej z siatki. W każdym boksie jedna spora buda. Dwa psy w boksie. Rozmiary boksów to 2,7m do 3,7m długości na 1,8m szerokości. Wysokość 1,7m z tyłu i 2,1 z przodu przy bramce. Taka wysokość pozwala nam na wygodne sprzątanie.
Od czoła siatka 1,8 m i takiej samej wysokości bramki.
Ważna wskazówka - bramki warto osadzić na takiej wysokości, aby wygodnie wepchnąć pod nią miskę z jedzeniem. Nie musimy wtedy wchodzić do boksów podczas karmienia psów. Bardzo zaoszczędza nam to czas w trakcie karmienia. Zwłaszcza kiedy mamy więcej psów.
Wszystkie psy ponadto maja dostęp do sporego, ogrodzonego wybiegu. W starym domu miały go ok. 1000m2.
Te kojce spisywały nam się znakomicie do pewnego momentu. Otóż po latach życia z psami okazało się, że kojce powinny wyglądać nieco inaczej. Z takiego kojca jakie mamy musimy psy wypuszczać na wybieg kilka razy dziennie. Przynajmniej rano, w południe, wieczorem i po karmieniu. Wszystko to zbytnio nie absorbuje, przynajmniej do momentu kiedy zaczynamy ostro trenować i pracować. Wtedy zaczyna na wszystko brakować czasu. A kiedy dopadnie nas jeszcze jakaś choroba, no to mamy już prawdziwy problem.
Dlatego po latach doszliśmy do wniosku, że najlepsze kojce to takie, które wymagają od nas najmniej pracy. Czyli, grodzimy siatką kwadrat 4x4, w jednym z rogów montujemy podest z desek, można w tym rogu postawić także dwie drewniane ściany. Zadaszamy ten róg, np. dwoma płytami onduliny o wymiarach 2x0,9 m, na podeście stawiamy budę i dom dla dwóch psów mamy gotowy. W takim kojcu psy bez wypuszczania na wybieg mogą siedzieć długo, pod warunkiem regularnego sprzątania. Do tego ogrodzony wspólny dla wszystkich psów wybieg.
W naszym wypadku jest to rozwiązanie idealne. Często gdzieś wyjeżdżamy, a wtedy z psami zostaje kuzyn Marek. Musi psy wypuszczać powiedzmy 3 razy dziennie na wybieg. Kilka jednak psiaków jakoś do Marka, ani do innych ludzi nie może się przekonać. Jeśli je wypuści to łobuzy już do niego nie wrócą, więc tych psów nie wypuszcza. A my zamiast spokojnie gdzieś tam robić swoje martwimy się tym, że one siedzą zamknięte.
Poza tym Marek nie zawsze może i musi z psami zostać ktoś, kto nie ma z nimi kontaktu na co dzień. Wtedy siedzą wszystkie, niestety.
Teraz w Śliwiczkach goni nas czas, więc stawiamy te same kojce, które mieliśmy w Dąbiu. Jednak jak się tylko ogarniemy, to będziemy robić nowe 4x4.
Jak postawimy kojce, bo na razie leżą jeszcze rozebrane to damy ich zdjęcia.