środa, 12 września 2012

Park Narodowy Bory Tucholskie

Za drugim razem nam się udało.
W połowie lipca z tego samego miejsca przegoniła nas gwałtowna burza, ale w ostatnią niedzielę uśmiechnęło się do nas szczęście.
Od rana była fantastyczna, słoneczna pogoda. To ona wygoniła nas z domu na trasę. Pojechaliśmy do oddalonego o ok. 50 km od Śliwiczek Bachorza nad jeziorem Charzykowskim, gdzie na leśnym parkingu zostawiliśmy samochód, aby resztę wycieczki odbyć na rowerach.


Pierwszym celem tego dnia było jezioro Wielkie Gacno. Dotarliśmy nad jego brzegi szybko i sprawnie bardzo wygodną drogą.
Widok jeziora nas dosłownie powalił. To fantastyczne miejsce! To lobeliowe jezioro urzeka swym pięknem, a do tego jest tam kapitalnie skonstruowany pomost, który otacza bagienny fragment brzegu, tak aby można z bliska przyjrzeć się porastającym bagno roślinom. Pomost jest częścia długiej ścieżki dydaktycznej.

 










 


Spędziliśmy nad jeziorem dużo czasu na skąpanym w słońcu pomoście, przeglądając się w bardzo czystej wodzie i wpatrując w dzikie harce wyczyniane w powietrzu przez całe mnóstwo ważek.
Aż żal było ruszać dalej z tego cudownego miejsca.



Od jeziora posuwaliśmy się dalej drogą prowadzącą do Drzewicza. Wzdłuż niej czekały na nas kolejne atrakcje.
Pierwsza z nich to jezioro Płęsno, na którego powierzchni trwało szaleństwo niestety nieznanych nam ptaków. Kilkadziesiąt z nich przez cały czas było w ruchu. Co chwila któryś z nich startował głośno do lotu. Jakiś inny jednocześnie lądował na wodzie. Co chwila wydawały, niesamowicie brzmiące, głośne krzyki. Totalny ptasi harmider, któremu przyglądaliśmy się dobre pół godziny.









Dosłownie kawałeczek dalej trafiliśmy na ścieżkę Pętla Lipnickiego, czyli szlak wiodący drewnianą kładką wokół dawnych wyrobisk torfowych. Kolejne wspaniałe miejsce na trasie naszej niedzielnej wycieczki.






Czapla






Następnym jej punktem było kolejne lobeliowe jezioro Nierybno i umiejscowiony tam widokowy pomost. Wiele jezior Borów ma podobny charakter. Podłużny kształt, strome brzegi przynajmniej z jednej strony i las schodzący niemal do wody tam, gdzie stromo. Gdzie brzeg jest bardziej płaski tam spotykamy prawie zawsze bagna. Nam maniakom lapońskich krajobrazów bardzo takie jeziora kojarzą się ze Skandynawią właśnie. I jeszcze te wszędobylskie brzozy. Zupełnie jak na dalekiej Północy.




Znad Nierybna kierowalismy sie nadal na Drzewicz. Cały czas podrózowaliśmy po bardzo wygodnej, twardej drodze, która do jazdy rowerem jest po prostu kapitalna.
Wreszcie znaleźliśmy się w Drzewiczu. To mała osada, chyba w całości wykorzystywana jako letniskowa. Oprócz leśniczówki, nie widzieliśmy tam innych stałych domostw. Same ośrodki wypoczynkowe, już niemal puste na początku września.
Drzewicz leży nad jeziorem Łąckim i trochę nad jeziorem Dybrzk. Przez obydwa te zbiorniki wodne przepływa rzeka Brda. Co tu dużo mówić kolejne przepiękne miejsce!

W Drzewiczu zaczęliśmy zdawać sobie sprawę z nieubłaganie biegnącego czasu. Dochodziła 18 i czas było wracać. Wszak o tej porze roku dzień wyraźnie już skraca swoją długość. Około 19.30 robi się już ciemno.

Jako drogę powrotną wybraliśmy czarną ścieżkę rowerową przebiegającą wzdłuż jezior Wielkie Krzywce, Błotko, Małe Krzywce, Głuche i Olbrachta. Docieramy w ten sposób do czerwonego i zielonego szlaku w miejscu zwanym Stara Piła. Tam też ujrzeliśmy 600 letni dąb Bartuś.
Znowu stanęliśmy u stóp wspaniałego drzewa, którego wiek i historia wręcz przytłacza. Jak krótkie jest ludzkie życie w zestawieniu z takim Matuzalemem.
W Starej Pile jest usytuowana również ścieżka dydaktyczna częściowo wiodąca brzegiem jeziora Płęsno i przechodząca pod Bartusiem.




Stamtąd pojechaliśmy już prosto do Bachorza, do parkingu na którym zostawiliśmy samochód. Jako ciekawostkę dodamy jeszcze fakt, że poruszaliśmy się od Drzewicza do Bachorza drogą, którą przechodziły wojska Napoleona w 1812 roku i właśnie w Bachorzu żołnierze zatrzymali się na dłuższy odpoczynek. Upamiętnia ten fakt postawiony tam krzyż przy drodze.


Była to jedna z najciekawszych naszych wycieczek odbytych w tym roku w Borach Tucholskich. Przepiękna widokowo, bardzo cenna edukacyjnie, dość długa, zrobiliśmy ok. 25 km, a jednocześnie niewytężająca dzięki wygodnym drogom.
Jeśli będziecie kiedyś w tych okolicach, to polecamy ją z całego serca, całą albo chociaż jakiś jej fragment.


8 komentarzy:

  1. Wspaniała wycieczka piękne pomniki przyrody , jezioro , pogoda widać dopisała tylko jak Wy to robicie że nigdy nie ma koło Was tłumu turystów?
    Pozdrawiam Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem spotkaliśmy parę osób, ale tłumu na szczęście nie było :) Chociaż coś idzie po naszej myśli :)

      Usuń
  2. Piękne jezioro, fajny pomost, śliczne drzewa, cudowne krajobrazy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja Wam zazdroszczę takiego życia w Borach u siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale fajna wycieczka i b. ładne zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...