poniedziałek, 24 czerwca 2013

Koń jest ważniejszy

Niedawno w szkole naszego syna odbyła się impreza z okazji Dnia Matki. Dzieciaki przygotowały program artystyczny, panie z Rady Rodziców poczęstunek. Impreza zaplanowana była na godzinę 16-tą. Wybieraliśmy się na nią, rzecz jasna.

Niestety nie dane nam było tam dotrzeć. Rano, kiedy dawaliśmy koniom siano, okazało się że Feta poważnie kuleje. Na dodatek ma bardzo mocno spuchnięty staw nadgarstkowy. Musieliśmy oddzielić ją od stada, ponieważ Feta ma problem z Sarmem, który ją przegania. Pewnie też to było jednym z powodów kontuzji. Natomiast głównym było najprawdopodobniej kopnięcie.
Przenieśliśmy ją na inny wybieg, wezwaliśmy weta. I czekaliśmy na jego przyjazd. Feta niemal nie chodziła. Ból musiał być duży.

Lekarze mogli przyjechać dopiero popołudniu. Nie wiadomo, o której godzinie dokładnie. Jak zwykle przyjadą kiedy tylko skończą pracę z innym zwierzakiem.
Niestety przez tę sytuację nie dotarliśmy na szkolna imprezę. Nie było jak, czekaliśmy na weta.

sobota, 15 czerwca 2013

Aktywne Bory - początek

Stało się! Zostaliśmy wydawcami. Doprowadziliśmy do końca nasz najważniejszy obecnie projekt. Magazyn Turystyczny Aktywne Bory trafił do czytelników. Bardzo to satysfakcjonujący fakt :)
Pierwszy numer gazety mamy za sobą. W tej chwili kończymy przygotowywać drugi numer, który będzie dostępny za dwa tygodnie.
Pomysłów na następne wydania mamy bez liku. Na pewno nie zabraknie nam tematów. Pojawią się reportaże, wywiady z ciekawymi ludźmi. Mamy nadzieje, że także rozmaite fakty z historii Borów znajdą dla siebie miejsce na łamach magazynu. A jest o czym pisać. Choćby tylko o sławnych dwóch nagich mieczach z bitwy pod Grunwaldem. Wiecie kto je tam przywiózł? Ano właśnie komtur tucholskiego zamku, którego były znakiem. Otrzymał je za odwagę od Wielkiego Mistrza i odtąd woził przed sobą, aby wszyscy wiedzieli jaki z niego bohater.Popełnił chyba jednak błąd wysyłając je Jagielle, bowiem pozbawiony ich mocy uciekł tchórzliwie z pola grunwaldzkiej bitwy. Za to, jako dezercję, został skazany na śmierć. Wyrok wykonano.
Albo, czy wiecie, że sopockie molo zostało zbudowane w tartaku w Szlachcie? Tak było. Szlachta leży między Śliwicami a Czerskiem. Kilkanaście kilometrów od nas.
Do tego w czasie II wojny światowej w Borach Tucholskich mocno działała partyzantka. Do dzisiaj można znaleźć leśne bunkry. to tutaj działała słynna formacja AK "Gryf Pomorski".
W okolicach wsi Błędno, tam gdzie jest rezerwat Krzywe Koło, rozegrana została jedna z największych bitew partyzanckich tamtej wojny, zakończona nieprawdopodobnym przebiciem się z okrążenia polskiego oddziału. Później, już po wojnie, dowódca tego oddziału został zakatowany przez UB jako wróg ludu.

Wiele ciekawych historii można tutaj znaleźć. Odkrywamy je sami, opisujemy. Będziemy publikować w Aktywnych Borach.

sobota, 8 czerwca 2013

Miłośnicy zwierząt

Nie od dziś istnieje powiedzenie "strzeż mnie panie przed przyjaciółmi, bo z wrogami sam sobie poradzę". Z całą pewnością dotyczy ono także zwierząt.

Wiele osób podających się za miłośników zwierząt, to tak naprawdę nieczułe kreatury, żądne jedynie zysków. Tacy są wszyscy ci, którzy twierdzą, że kochają konie, ale nie widzą niczego zdrożnego w końskich rzeźniach, czy długodystansowych transportach do nich. Tak samo z wielbicielami psów nie zważającymi na ich bezdomność i wciąż je rozmnażającymi. Psów, które potem chore, głodne, zaniedbane trafiają, w najlepszym wypadku do schronisk. W najlepszym, powtarzamy przypadku, bo wiele z nich kończy żywot w makabrycznych okolicznościach.Także opowiadanie bajek, głupot i powielanie zabobonów o sterylizacji zwierząt nie jest przejawem miłości do nich.

Biedne te zwierzaki, które mają takich "przyjaciół'. Jak jest ich dużo przekonaliśmy się dopiero wtedy, kiedy na dobre zajęliśmy się końmi. Koń jest fantastycznym kompanem człowieka. O wiele lepszym od psa. Koń może na człowieka pracować, może go nosić na sobie, ciągnąć ciężkie ładunki, a na koniec można go zjeść.
W Polsce, co prawda, koni się nie jada, ale za granicą gdzieniegdzie już tak. Można naszego przyjaciela tam sprzedać. W ten sposób na koniu nie można stracić. Najpierw na siebie i człowieka zarobi, a kiedy nie może już pracować, czy też jego praca nie jest opłacalna, to przerabia się go na kiełbasy. I znowu jest zysk.
Tak właśnie robią przyjaciele zwierząt. czy mają oni prawo uznawać siebie za miłośników zwierząt? Co kochają tak naprawdę? Zwierzę, czy jego mięso?

piątek, 7 czerwca 2013

TPN - przestępcą

Niestety taka jest prawda i są na to absolutne dowody.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Zakopanem, instytucja od wielu lat walcząca ze znęcaniem się nad końmi pracującymi na trasie do Morskiego Oka, otrzymała 5 czerwca niepodważalne dowody ciągłego i wieloletniego popełniania przestępstwa na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Otóż tego dnia opublikowano wyniki dwóch niezależnych ekspertyz dotyczących obciążeń w jakich pracują konie ciągnące fasiągi do Morskiego Oka. Jasno wynika z nich, że konie obciążane są od 1,5 do 1,7 dopuszczalnej normy, a na najbardziej stromych odcinkach trasy do nawet 2,9. Zatem łamane jest tam prawo, bowiem zmuszanie konia do takiej pracy jest w świetle prawa znęcaniem się nad zwierzętami. Jest więc przestępstwem.

Odpowiedzialnymi za ten proceder są zarówno fiakrzy prowadzący zaprzęgi jak i TPN, będący organizatorem przestępczej działalności. Mało tego, osoby korzystające z przestępstwa, czyli pasażerowie, także mogą w tej sytuacji spodziewać się zarzutów z racji współudziału w przestępstwie.

wtorek, 4 czerwca 2013

Zwierzę to nie rzecz!

Na dobre rozpoczął się sezon letni i wiele osób korzysta z rozmaitych atrakcji. Spływy kajakowe, wycieczki piesze i rowerowe, jazda konna. Wszystko to jest dla ludzi i oby jak najwięcej osób było chętnych do uprawiania takiej rekreacji.
Pamiętajmy jednak, że wszystko co czynimy ma wpływ na otoczenie. Zachowujmy się więc tak, aby nasze środowisko miało z tego tylko korzyści, a nie straty.

Kiedy wybieramy się na jazdę konną, to postarajmy się z tego wyciągnąć dla siebie jak najwięcej nauki. Pamiętajmy, że koń to czujący i myślący stwór, który ma swoje potrzeby, który ma lepsze i gorsze dni. Tak samo jak my ludzie. Przy okazji konnego rajdu, czy lekcji jazdy, dowiedzmy się czegoś więcej o koniach. Podrążmy trochę ten temat. Poczytajmy i posłuchajmy o końskiej psychice. Taka wiedza tylko ułatwi nam obcowanie ze zwierzęciem. A jak będzie nam łatwiej, to i przyjemniej zarazem.
Do tego jeździectwo to bardzo dobra okazja do przebywania ze zwierzętami. Mamy wtedy sposobność podotykać wielkiego stwora, poczuć jego zapach, zobaczyć jego relacje z innymi końmi. To wielka przyjemność. Równie duża jak sama jazda.



sobota, 1 czerwca 2013

Nowe zajęcie

Dzisiaj spędziliśmy kilka godzin w Tleniu. Odwiedziliśmy naszą zaprzyjaźnioną Samotnię nad Wdą, pensjonat w którym nocują nasi zimowi goście. Zjedliśmy tam też obiad, podczas którego Daria miała okazję porozmawiać ze znanymi polskimi podróżnikami Anią i Robertem "Robbem" Maciągiem. Ludźmi, którzy mają na koncie wiele wypraw takich choćby jak Jedwabny Szlak na rowerach. Nawet trochę więcej niż Jedwabny Szlak, bo zaczęli w Istambule, a skończyli w Katmandu! Niezwykły wyczyn.
Robb jest ponadto laureatem konkursu Podróżnik Roku oraz zdobywcą dwóch Travelerów miesięcznika National Geographic. W 2007 za "Podróż życia", a w 2012 za "Podróżniczą książkę roku". Książek napisał zresztą kilka. "Tysiąc szklanek herbaty" to ostatnia pozycja- za nią właśnie otrzymał Travelera , ale wcześniej były jeszcze "Podręcznik Przygody Rowerowej", "Poza utartym szlakiem", "Rowerem w stronę Indii" i kilka jeszcze innych oraz wielu opowiadań i publikacji.
Ania z Robertem na co dzień prowadzą warsztaty o świecie dla dzieci i młodzieży.
Takich ludzi można spotkać w Samotni!

My trafiliśmy tam niejako po drodze. Przygotowujemy w tej chwili pierwszy artykuł sponsorowany dla Aktywnych Borów i potrzebowaliśmy zdjęć z okolic Samotni. Chodziło konkretnie o klientów jednej z firm kajakowych. Zdjęcia zrobiliśmy, obiad zjedzony i do tego tak ciekawe spotkanie.
Tak to można pracować :)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...