środa, 24 września 2014

Vili

Sześć miesięcy po śmierci Vilego na trasie Finnmarkslopet dostaliśmy nareszcie wyniki jego autopsji. Nie potwierdziły one naszych przypuszczeń. Vili nie miał tętniaka, nie miał ukrytej wady serca, nie miał praktycznie żadnych problemów zdrowotnych. Zabiła go chwilowa niewydolność serca, która pojawiła się też z bliżej nieokreślonego powodu.

Brak jednoznacznej przyczyny śmierci oznacza, ni mniej, ni więcej, tylko to że taka śmierć może się przydarzać od czasu do czasu. Raport zresztą dokładnie na to wskazuje. I ta śmierć dotyczyć może zarówno psów, jak i ludzkich członków zespołu.
Pozostaje wierzyć statystykom, które jasno pokazują, że prawdopodobieństwo wystąpienia takiej tragedii jest bardzo niewielkie, więc mamy nadzieję, że wyczerpaliśmy już swój przydział podobnych historii.

Raport mówi także o tym, że podobne przypadki niewydolności serca są niezwykle trudne do zdiagnozowania. Nie pomogą tutaj obserwacje zwierzaka, nie pomogą badania kliniczne. Nie mamy żadnego wpływu na to co się może stać.

Mieliśmy nadzieję, że ten raport pomoże nam w przyszłości zapobiegać podobnym sytuacjom, ale nic z tego. Zwiększa on tylko poczucie naszej odpowiedzialności za to co robimy. Piszemy poczucie, bo na nim się to wszystko kończy. I tak nie mamy żadnego wpływu na takie rzeczy.

I jeszcze jedno wynika z tego raportu. To może spotkać każdego z nas. Do takiej śmierci nie jest wcale potrzebny duży wysiłek.To może się zdarzyć na spacerze, podczas zabawy, może się stać na chodniku, albo i w windzie.

Chcieliśmy wiedzieć i wiemy. Wiemy tyle, że to wszystko jest dużo bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać. Co z tą wiedzą zrobimy dalej? Do jakich wniosków dojdziemy w najbliższej choćby przyszłości?
Oto jest pytanie.

sobota, 6 września 2014

Ostracyzm

Wczoraj, podczas spotkania z przyjaciółmi, zrozumieliśmy wreszcie dlaczego sporo naszych znajomych przestało się do nas odzywać po śmierci Vilego na tegorocznym wyścigu Finnmarkslopet w Norwegii.

My jesteśmy jej winni! To przez nas Vili umarł! Tak twierdzą te osoby.I dlatego spotkał nas z ich strony ten ostracyzm.
Wydano na nas wyrok nie znając szczegółów, nie znając faktów. Nie mając pojęcia ile nas ta śmierć kosztowała w sensie psychicznym i jak ciężko jest nam po niej żyć i działać.
Wciąż nie mamy wyników autopsji Vilego. Ma je Hanna Fredriksen, szef weterynarzy na Finnmarkslopet. Nawet przysłała nam przedwczoraj maila z tymi wynikami. Po norwesku, rzecz jasna. Dołączyła do tego komentarz po angielsku. Już zaczęliśmy dyskutować nad tym komentarzem. Zadawać sobie pytania, jak do tego doszło. Analizować go. Ale wtedy otworzył się wreszcie załącznik z wynikami. Tam okazało się, że to nie wyniki Vilego. Tylko jakiejś norweskiej suczki, zmarłej kiedy indziej.
Jakiż bajzel panuje na biurku, czy w komputerze Hanny Fredriksen? Ciekawe do kogo wysłała nasz załącznik? Od przedwczoraj nie mamy znowu z nią kontaktu. To jest w ogóle ciekawa postać. Będziemy mieli sobie sporo do powiedzenia jeśli kiedykolwiek spotkamy się w cztery oczy. Bo takiej dawki olewania nas to nie zaznaliśmy jeszcze od nikogo w całym naszym życiu.

Kolejny raz cała ta makabryczna historia stanęła nam przed oczami. Przeżyliśmy ją raz jeszcze. Znowu były łzy i długa dyskusja. I pytania o sens tego wszystkiego.
Ale kilkoro naszych znajomych wie przecież o nas i tej sytuacji wszystko. Wydali wyrok. To przez ten wyrok nigdy nie potrafili się do nas odezwać. Zadzwonić, napisać maila. Wcześniej dzwonili bardzo często. Po śmierci Vilego nigdy. Łatwo jest ferować wyroki. Ale sprawa nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać.

Vili umarł na samym początku biegu. Nie po kilkuset kilometrach, kiedy jego serce zaprzestało pracy w wyniku przemęczenia. Nie, Vili umarł na samym początku, po stosunkowo spokojnym biegu.
A co to oznacza? Ano tyle, że spotkać to  może każdego z nas. Każdego z naszych psów. Dosłownie wszędzie. Pies może umrzeć w trakcie dzikiej zabawy z innym psem, w czasie biegu przy rowerze, który tak uwielbiają ci wydający wyroki na nas znajomi. To może spotkać każdego z Was, bo nie wiecie, czy wasz pies nie ma jakiejś ukrytej choroby, czy genetycznej wady.
Przez to co spotkało Vilego i nas, strasznie mocno zaczęliśmy się zajmować tymi kwestiami. Przeprowadziliśmy mnóstwo rozmów i przeczytaliśmy tyle samo opisów podobnych zdarzeń w necie. Takich historii jest na pęczki. Psy, tak samo jak ludzie od czasu do czasu umierają nagle i gwałtownie. Mimo, ze nic wcześniej nie wskazywało na taką możliwość.

Ale po co drążyć temat, po co rozmawiać z ludźmi, czytać książki, czy artykuły? Lepiej wydawać wyroki. Przecież wszystko już wiemy.
Strasznie to przykre. Mamy nadzieje, że nie spotka was nic podobnego w życiu, choć osobiste doświadczenie byłoby tutaj najlepszą formą nauki.

Wczoraj mieliśmy spotkanie z naszymi przyjaciółmi. Z ludźmi, z którymi można szczerze porozmawiać. To od nich dowiedzieliśmy się dlaczego tak zwane środowisko odwróciło się od nas. Dlaczego nikt nie zadzwonił, nie napisał, choćby maila.
Co ciekawe odzywali się do nas ludzie, których znamy wyłącznie z facebooka, z którymi nigdy się nie spotkaliśmy w realu. To samo dotyczy także naszej obecnej sytuacji. "Środowisko" i w tym przypadku zamilkło.
Tragedie, które nas wszystkich spotykają, jak widać, najlepiej weryfikują prawdziwość różnych znajomości. Potwierdza się po raz kolejny powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

piątek, 5 września 2014

Sezon 2014/2015

Nie będzie łatwo, ba będzie piekielnie trudno to zrobić, ale innego wyjścia póki co nie mamy. Sezon trzeba rozpocząć. Bodaj najtrudniejszy ze wszystkich dotąd.
Nie będzie komfortu, nie będzie wygody. Znowu czeka nas dojeżdżanie na trening samochodem z przyczepą, co wydłuża czas każdego treningu i czyni go trudniejszym. Tak się jednak wszystko poukładało, że innego wyjścia nie ma. Oby starczyło nam motywacji, zaangażowania i co tu dużo mówić, profesjonalizmu. Tego ostatniego potrzeba nam będzie jak nigdy dotąd.

16 psów rozpocznie treningi od dzisiaj. W porównaniu do poprzednich sezonów mamy kilkudniowe spóźnienie, ale cytując pewnego byłego premiera naszego pięknego kraju "nie ważne jak się zaczyna, ale jak kończy", nie przejmujemy się tym zbytnio.

A zatem kolejny sezon uważamy za otwarty!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...