wtorek, 19 kwietnia 2016

Za horyzontem

Tanda


Dzisiaj czeka nas prelekcja w ramach cyklu podróżniczego Za horyzontem organizowanego przez Regionalne Centrum Kultury w Kołobrzegu.
Dosłownie za chwilę się tam wybieramy.

To drugie po gryfińskim Włóczykiju spotkanie z pasjonatami podróży na północy Polski. Ponadto w Kołobrzegu jeszcze, jak dotąd, nie mieliśmy okazji się znaleźć, więc tym ciekawsza będzie to wyprawa.

Będzie to czternaste spotkanie z naszej serii, którą realizujemy od 25 lutego. Rozpoczęliśmy w Katowicach, byliśmy już we Wrocławiu, Rybniku, Gryfinie, Bydgoszczy, czy Mławie, żeby wymienić choćby kilka z odwiedzonych miast. Wybieramy się jeszcze do wielu innych.
Wszędzie tam opowiadamy o psich zaprzęgach, o życiu z pasją i humanitarnym, w najlepszym tego słowa pojęciu, traktowaniu zwierząt.
Dla nas nie istnieje mushing uprawiany kosztem zdrowia, czy życia psów. Taki mushing w naszym pojęciu nie ma prawa do egzystencji. Tylko szacunek do zwierząt i miłość do natury powinny skłaniać ludzi do uprawiania tej dyscypliny.
Dlatego w trakcie naszych spotkań zawsze padają słowa o psich emerytach, którzy nie muszą obawiać się o swój los na starość. O obowiązku dbania o psy na każdym etapie ich życia.
Powtarzamy też słowa o odpowiednim przygotowaniu psów do długodystansowego biegania i o niezbędnych zabiegach, które psom się należą w jego trakcie. Nie wszyscy maszerzy o tym pamiętają, więc tym bardziej musimy o tym mówić.
Nie inaczej będzie też dzisiaj w Kołobrzegu. Tak jak wszędzie, gdzie się pojawiamy, aby głosić dobre słowo o psich bohaterach Dalekiej Północy.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

"23 kilometr" dla Domu Psiego Seniora



Budujemy kojce z książek. Dokładnie, właśnie tak!
Książka "23 kilometr" zamienia się w dowolne rzeczy potrzebne do naprawy, czy budowy kojców. Teraz na przykład każda książka to jedna płyta onduliny, która pokrywa dach kojców. Stary dach trochę się już sypie i przecieka gdzieniegdzie, więc niezbędne jest nowe pokrycie.
Kupując "23 kilometr" budujecie razem z nami nowy dach na Domu Psiego Seniora.
Poza tym dostajecie do ręki wartościową książkę, opisującą niebanalną historię, która będzie miała dalszy ciąg.

Nasza książka otrzymuje bardzo pozytywne recenzje i to zarówno od czytelników jak i fachowców od literatury. Recenzje zwłaszcza tych pierwszych są wręcz entuzjastyczne. Dlatego z czystym sumieniem polecamy naszą książkę. Możemy zapewnić, że jest warta każdej złotówki, którą na nią wydacie.
Dodamy jeszcze, że nie jest to opowieść tylko i wyłącznie dla "psiarzy". Znajduje się w niej o wiele więcej ciekawych treści niż tylko opis życia z psami. To książka o życiu w ogóle, o pasji i uporze w realizacji własnych celów. Zobaczcie sami przez co można przejść, dążąc do realizacji marzeń. To jest naprawdę bardzo ciekawa historia.

"23 kilometr" można kupić tylko i wyłącznie u nas, przynajmniej na razie. Wystarczy napisać do nas na info@syberiada-adventure.com podając adres do wysyłki i imię do dedykacji. My odeślemy Wam dane do wpłaty, a po niej książkę pod wskazany adres.

Dlaczego nie ma tej książki w księgarniach? Oczywiście ze względu na pieniądze. Księgarnie oferują takie warunki, że z punktu widzenia naszych zwierzaków są one nie do przyjęcia. Po pierwsze duży rabat, wiadomo księgarnia też musi zarobić. Po drugie termin płatności. Zapłacą dopiero po sprzedaży książki, o ile ją sprzedadzą. Książki autora nieznanego potrzebują aktywnej promocji. Trzeba przy nich stać i je zachwalać, jak każdy nowy towar. Tego w księgarni, gdzie znajdują się tysiące książek nikt nie zrobi.
Dlatego póki co "23 kilometr" jest do kupienia wyłącznie u nas. Czy to mailowo, czy w trakcie naszych spotkań autorskich.
Zapraszamy do zakupów, to tylko 39 zł plus wysyłka.

środa, 13 kwietnia 2016

Adja - liderka doskonała

Adja wraz ze swoją przyjaciółką rudą Whisky na jednym z jesiennych treningów

Adja (1998-20.11.2005) - suczka siberian husky, nasza pierwsza wspaniała liderka zaprzęgu, to ona nauczyła nas mushingu. Dziękujemy, że nam zaufałaś. Na zawsze będziesz w naszych sercach.

"Wielu właścicieli psów, kotów, czy innych zwierząt, zwyczajnie
je kocha. Taki jest zresztą sens posiadania zwierzaka.
Zwierzę odpowiada człowiekowi taką samą, bezinteresowną
miłością. Maszer także musi kochać swoje psy. Im bardziej,
tym lepiej dla psów.
Dlatego tak wielką tragedią jest śmierć zwierzaka.
Dawno temu umarła Adja. (...)
Rozpacz po jej śmierci była nie do opisania. Bardzo długo
ją opłakiwaliśmy. Adja wciąż wracała w naszych rozmowach,
w naszych snach. Zdarzało mi się ją nawet spotykać w realnym świecie.
Pamiętam, jak kiedyś jechałem samochodem drogą wiodącą
z naszego domu w stronę wsi. Jechało się tam wtedy wzdłuż
dużego zagajnika. Była może 23, może trochę później, gdy
w światłach samochodu zobaczyłem Adję. Biegła drogą przed
siebie. Kiedy zatrzymałem samochód, stanęła i ona. Patrzyła na
mnie, a ja chciałem wybiec do niej. Przytulić ją. Zniknęła, zanim
zdążyłem się ruszyć..."

Książkę "23 kilometr", z której pochodzi powyższy fragment można kupić bezpośrednio u nas, wystarczy napisać komentarz pod tym postem lub wysłać wiadomość na info@syberiada-adventure.com. Następnie otrzymacie od nas dane do wpłaty, a po jej zaksięgowaniu książka zostanie wysłana na podany adres.
Cena "23 kilometra" to 39 zł + 5 zł za wysyłkę InPostem lub 10 zł za wysyłkę Pocztą.

Nasze pierwsze psiaki - od lewej ruda Whisky, piaskowa Adja, biała Baja, czarno-biały Nanook, rudy Pasiki i szary Aciu. Cały ten zaprzęg biega już za Tęczowym Mostem.




Kilka recenzji Czytelników na zachętę :)

"Piękna, wzruszająca, dosadna. O oddaniu, miłości i poświęceniu. Wyciska łzy i rwie dusze w cichej bezsilności. Historia zmagania się z wszelkimi przeciwnościami losu, by ostatecznie dać nadzieję na lepsze jutro..."

"Historia prawdziwa, szczera, wzruszająca. Pełna energii, pozytywna, motywująca ale także i smutna. Czyli taka jak życie. Wciągająca od początku do ostatniej kartki.(...) pasjonująca historia niezwykłej rodziny. Tak, na pewno motywuje do działania. A autorowi można pozazdrościć uporu i wiary w to co robi. Świetna robota, polecam każdemu do przeczytania!"

"Książka jest GENIALNIE napisana - tak jak powinna być pisana książka o podróży i życiu. Zachęcam każdego do przeczytania książki "23 kilometr" - bo naprawdę warto !"

Adja, rudy Pasik i Nanook, nasz pierwszy psiak





Dzięki Waszemu wsparciu będziemy mogli zakupić niezbędne do naprawy dachu kojców płyty onduliny oraz jeszcze lepiej opiekować się naszymi podopiecznymi z Domu Psiego Seniora - 32 psami, 6 kotami i gąską.

Zapraszamy też na nasze wydarzenie: https://web.facebook.com/events/1581631592158016/
Dziękujemy!

Adja, Whisky, Baja, Pasik, Nanook i Aciu z Krzyśkiem na organizowanych przez nas sprinterskich zawodach psich zaprzęgów Myślęcinek 2003 w Bydgoszczy

piątek, 8 kwietnia 2016

Moli

                                                                    Moli - biały lider

Pojawił się w naszym życiu latem 2003 razem z Atką, suczką która była matką naszej Baji. Moli miał wtedy półtora roku, a Atka osiem lat.
Mimo młodego wieku Molaczka byliśmy już czwartym jego domem. Kompletnie pozbawiony przyzwoitości i wyobraźni hodowca, handlował tym psiakiem nie starając się nawet znaleźć dla niego odpowiedniego nabywcy. Moli trafiał gdzieś, skąd za chwilę zostawał zwrócony hodowcy. Nawet nie wiadomo z jakich powodów. Następnie kupował go ktoś inny, równie nieprzygotowany do posiadania haszczaka. I historia się powtarzała. Moli znowu wracał do hodowli. Dopiero u nas znalazł dom na całą resztę swojego życia. Razem z nim znalazła go także Atka. Adoptowaliśmy ich oboje, bo hodowcy znudziła się hodowla. Na szczęście dla tych psiaków.

Moli zapowiadał się na świetnego biegacza. I takim się też okazał. Biegał w naszych zaprzęgach, przemierzał wraz z nami polskie lasy i pola. W 2010 był jednym z liderów zaprzęgu Darii w trakcie Inarijarvi Expedition która stała się ukoronowaniem jego zaprzęgowej kariery. Tam miał już 9 lat, ale mimo tego znajdował się w szczytowej formie. To on z Angą prowadził zaprzęg Darii, kiedy walczyliśmy o pozostanie na szlaku i o przetrwanie w czasie burzy, która dopadła nas 50 kilometrów przed końcem wyprawy. To on był tym psem, który po tamtej koszmarnej nocy pierwszy wydobył się spod nawianej na psy lodowej skorupy, która tak nas przestraszyła. W książce "23 kilometr" jest taki fragment:

"Wichura nie słabła. Wciąż szarpało namiotem, bez przerwy przewalał się przez nas nawiewany śnieg. Na szczęście jednak nie miał gdzie się zatrzymać i przelatywał po prostu dalej.
Tak dotrwaliśmy do świtu, który przywitał nas przerażającym obrazkiem.
Kiedy wyszliśmy z namiotu, dostrzegliśmy w miejscach, gdzie spały psy kuliste bryły lodu. Śnieg nawiewany na psy w zetknięciu z ich ciepłymi ciałami topił się, aby za chwilę zamarznąć na rosnącym mrozie. W efekcie psiaki pokryte zostały lodową skorupą i leżały nieruchomo.
W pierwszym momencie wyglądały jakby zamarzły!
Podchodziliśmy do każdego z osobna i nakłanialiśmy je do wstania. Bez efektu. Przestraszyliśmy się nie na żarty. Lodowe bryły leżały bez ruchu, ciasno zwinięte w kłębek.
Nagle Moli, najstarszy pies w zespole, po prostu wstał, otrzepał się z lodu i śniegu, a następnie… zwyczajnie się w tym śniegu wytarzał!
Momentalnie prysło nagromadzone w nas napięcie. Wiedzieliśmy już, że będzie dobrze, że psiaki dały sobie radę z tą trudną sytuacją o wiele lepiej, niż przypuszczaliśmy.
W tym momencie dotarło do nas, że skończymy tę wyprawę, że dokonamy tego i nic już nie zdoła nas pokonać!"

Wtedy Moli dał nam nadzieję i radość. Nie pierwszy i nie ostatni zresztą raz. Aż do 4 kwietnia 2016, kiedy to jego serce przestało bić. Odszedł wspaniały pies i przyjaciel. Wielki podróżnik i niestrudzony biegacz. Prawdziwy lider psiego zaprzęgu.
Dziękujemy Ci Molaczku za te trzynaście lat, które mieliśmy przyjemność z Tobą spędzić. Będzie nam Ciebie bardzo brakowało.

piątek, 1 kwietnia 2016

Lektury na wiosnę


"23 kilometr" - pierwsza w Polsce książka napisana przez maszera poleca się na wiosnę. To opowieść o podróży przez życie psim zaprzęgiem, o pasji, o psach - wspaniałych przyjaciołach na wspólnej ścieżce życia. To historia naszego życia z ponad trzydziestką psów zaprzęgowych.

Recenzje czytelników.

"Pasjonująca lektura o życiu, celach, pokonywaniu własnych słabości i trudności rzucanych przez los. O emocjach, życiu ze zwierzakami, oddaniu. O wzlotach, upadkach, traceniu i odzyskiwaniu wiary w siebie, w ludzi, w to co się robi .... O wyprawie, zaprzęgach..."
Agnieszka

"Historia prawdziwa, szczera, wzruszająca. Pełna energii, pozytywna, motywująca ale także i smutna. Czyli taka jak życie. Wciągająca od początku do ostatniej kartki.
O psach, rodzinie, psach, emocjach, psach, turystach i psach. Czyli o wszystkim co i mnie jest bliskie, co w pewnym stopniu kieruje moim życiem. Może mniej psy, bo miałem tylko jednego. Ale za to jakiego :) Turystyką zajmuję się na co dzień i pracuję z klientami. Wiem jak fantastyczna jest to praca ale czasami i jak trudna. Więc siłą rzeczy książka ta będzie mi bliska bo porusza też wszystkie bliskie mi tematy.
Ale przede wszystkim jest to pasjonująca historia niezwykłej rodziny. Tak, na pewno motywuje do działania. A autorowi można pozazdrościć uporu i wiary w to co robi. Świetna robota, polecam każdemu do przeczytania!"
Kazimierz

"Piękna, wzruszająca, dosadna. O oddaniu, miłości i poświęceniu. Wyciska łzy i rwie dusze w cichej bezsilności. Historia zmagania się z wszelkimi przeciwnościami losu, by ostatecznie dać nadzieję na lepsze jutro.
Przeczytajcie o pasjonującym życiu szalonego człowieka. Szalonego, gdyż, mimo wielu gorzkich doświadczeń, nie ustępującego ani na krok w realizowaniu swojej największej pasji - mushingu.
Przeczytajcie o silnej rodzinie, która nade wszystko ukochała psy - niezłomnych bohaterów psio-ludzkiego zaprzęgu.
Przeczytajcie! A potem ruszcie tyłki sprzed monitorów i oddajcie się z radością swoim pasjom i miłościom z tak wielkim zaangażowaniem, jak Krzysztof, Daria i Kacper Nowakowscy uczynili to dla mushingu i swoich czworonożnych przyjaciół"
Alina


Fragment książki.


"Wpatrywaliśmy się oboje w ciemną, nieprzeniknioną dal. Przed nami było Inarijärvi. Pierwszy raz zobaczyliśmy jezioro. Zobaczyliśmy zaledwie tyle, ile widać było w świetle reflektorów. 
Jednak ten drobny wycinek wtedy wystarczył. Zresztą nie to, co było widoczne, miało znaczenie. Od jeziora wiał wiatr. Dość mocny, jednostajny podmuch idący z mroku. Czuć było w tym wietrze długą drogę, jaką przebył. Czułem w nim ogrom przestrzeni, jaka rozciągała się w ciemnościach, gdzieś tam daleko, gdzie
wzrok nie mógł sięgnąć. Przestraszyłem się. Poczułem prawdziwy lęk. Taki pierwotny
strach głęboko w sercu.
– Jak my damy radę objechać to jezioro – pomyślałem wtedy.
Tak naprawdę pierwszy raz od czasu kiedy zaczęliśmy planować tę wyprawę, nagle ogarnęły mnie wątpliwości. Było bardzo zimno, dwadzieścia parę stopni poniżej zera. Do tego dość mocno wiało. I to coś, co trudno opisać. Jakaś groza."


I recenzja Elżbiety:

"Mój mąż "łyknął" książkę w jeden dzień, mając podobne odczucia co Ty. Ja mimo choroby "liznęłam" tylko wstęp... czytając, wzruszałam się do łez na przemian ze szczerym uśmiechem na twarzy. Krzysiek, muszę przyznać, że masz dobre pióro! Pomyśl o następnej książce. Powodzenia.

Tutaj znajdziecie rozpiskę wszystkich spotkań autorskich w całej Polsce:
Zapraszamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...