piątek, 6 sierpnia 2010

Lato jest fajne, ale...

Najwyższy czas się ruszyć. Już sierpień i letnie lenistwo powoli staje się nie do zniesienia. Na szczęście w następny weekend będziemy mieć gości. Dwoje ludzi spragnionych zaprzęgowej przygody. Wcześniej będziemy musieli zrobić przynajmniej jeden trening. A to już coś:))
Oby tylko dopisała pogoda, bo dzisiaj przechodzą od rana burze.


Summer is nice, but...

It's hight time to move. Already is August and summer laziness is slowly becoming unbearable. Luckily, next weekend we will have guests. Two people eager sled dog adventure. Previously, we have to do at least one training. And that's something:))
We only worry about a weather, because from the morning goes storms today.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Atka

Our oldest dog - Atka celebrates her 14 birthday today! We wish you Atka health and lots of the carefree dog's joy :)

Nasz najstarszy psiak – Atka obchodzi dzisiaj swoje 14 urodziny! Dla siberian husky to już poważny wiek, w którym nie trudno niestety o problemy zdrowotne. Życzymy Tobie Ateczko duuużo zdrowia i tej beztroskiej psiej radości :)


Latem pięć lat temu 9-letnia Atka razem z 4-letnim Molim pojawiła się w naszej rodzinie. Ich historia tak jak wielu naszych psów nie jest wesoła. Otóż, Atka urodziła się w hodowli pod Kwidzynem, w której kupiliśmy naszego pierwszego hasiorka Nanooka. Była tam jedną z suczek hodowlanych, jednak z jakiegoś powodu jej ówcześni właściciele nie chcieli się nią dalej opiekować i oddali ją innej początkującej hodowczyni na tzw. warunkach hodowlanych.

Zwyczaj ten szeroko rozpowszechniony w środowisku hodowców polega na tym, że nabywca takiej suni nie płaci za nią, tylko w rozliczeniu oddaje byłym właścicielom określoną w umowie liczbę szczeniaków z miotu, który suczka urodzi już w nowym domu.
Jest to dla nich wygodny, bezgotówkowy sposób, którego my nie pochwalamy, ponieważ traci się zupełnie kontrolę nad dalszym losem takiego maluszka.

W nowym domu Atka poznała Renię, która później też do nas trafiła. Dziewczyny nie darzyły się sympatią, to jednak nie miało znaczenia, gdyż ich rolą nie było bieganie w zaprzęgu, w którym psy muszą się co najmniej tolerować, bo ich bezkonfliktowa współpraca jest jednym z najważniejszych elementów udanego teamu.
One miały rodzić dużo pięknych, puszystych szczeniaczków na sprzedaż, i tak zarabiać na swoje utrzymanie. Z tego co wiem Atka u swojej drugiej właścicielki miała ok. 6 miotów po 10 maluchów w każdym. Obawiam się jednak, że mogło być ich jeszcze więcej.
Tak liczna ciąża jest bardzo wyczerpująca dla psiej mamy. Potrzebuje ona przez długi czas odpowiednio zbilansowanej karmy, ponieważ małe psiurki to straszliwe głodomory.
Niestety dieta Atki była uboga, a zbytnia ekspoloatacja suczki w efekcie spowodowała odwapnienie kości i zwyrodnienie kręgosłupa.
Jej ówczesna właścicielka zaklinała się, że zadba o polepszenie warunków życiowych Ateczki i że ma ona zapewnioną u niej spokojną emeryturę. Niestety jak się później okazało były to słowa rzucone na wiatr.

Pewnego dnia natrafiliśmy w gazecie na ogłoszenie, w którym znana nam pseudohodowczyni chciała oddać na warunkach hodowlanych ponad ośmioletnią już Atkę.
Suczki hodowlane zarejestrowane w Związku Kynologicznym muszą mieć co najmniej 18 miesięcy i nie więcej niż 8 lat, aby mogły rodzić rodowodowe szczenięta. Wielu pseudohodowców pozbywa się w najróżniejszy sposób suczek, które ukończyły 8 lat i nie mogą rodzić już rodowodowych szczeniaków, lub kryje je dalej i sprzedaje psy bez „papierów”, na które z racji niższej ceny jest o wiele więcej chętnych.

Oburzeni ogłoszeniem zadzwoniliśmy do niej, aby zapytać jak to możliwe. Byliśmy źli, że chcąc pozbyć się Atki nie skontaktowała się najpierw z nami, ponieważ mieliśmy już w domu córkę Ateczki i kolejny pies nie stanowiłby dla nas problemu, a wręcz przeciwnie był mile widziany do rozbudowy naszego zaprzęgowego teamu.
Kobieta twierdziła, że ktoś zrobił jej głupi kawał i ona nie ma nic wspólnego z tym ogłoszeniem. Dla nas oczywiste było, że to nieprawda. Było jej po prostu głupio zwrócić się z tym do nas, więc wolała oddać suczkę w ten sposób. Nie myliliśmy się. Atka była już w innej hodowli.
My jednak nie odpuściliśmy i po pewnym czasie udało nam się skontaktować z człowiekiem, do którego trafiła Atka. Okazał się nim być dobrze nam znany pseudohodowca z naszego województwa. Znudziła mu się hodowla psów i część z nich porozdawał jakimś ludziom. Na szczęście Atka jeszcze u niego była. A wraz z nią czteroletni Moli, też po przejściach, którego pseudohodowca nie zdążył się pozbyć. Postanowiliśmy więc zaopiekować nimi, i do dzisiaj mieszkają razem w kojcu, a Moli wspaniale biega w moim zaprzęgu.

Atka też miała okazję zasmakować życia prawdziwego zaprzęgowca, niestety ze względów zdrowotnych ( zwyrodnienie kręgosłupa, częste silne ciąże urojone, przebyta sterylizacja i operacja częściowego wycięcia listwy mlecznej – guzki w sutkach) była to krótka przygoda.
Z racji swojego wieku i ciężkich przeżyć cieszy się ona u nas szczególnymi względami. Bardzo ją wszyscy kochamy, jest ona miłą bezkonfliktową sunią, która zasłużyła na spokojną emeryturę. Życie niestety pisze inne scenariusze, i tak Atkę gnębią co jakiś czas problemy z kręgosłupem, od niedawna choruje również na padaczkę.
Choroba ta jest nieuleczalna i jedyne co możemy zrobić to podawać zwierzakowi leki eliminujące wyglądające naprawdę strasznie ataki padaczkowe. Trudno jednak jest określić prawidłową dawkę leku, a czasami jeden z nich nie działa właściwie i trzeba zmienić go na inny. Tak właśnie jest w przypadku naszej Ateczki, pomimo podawania leku pojawiają się u niej ataki. Jesteśmy zatem umówieni u naszego lekarza na wizytę, aby coś temu zaradzić.

Najsmutniejsze jest to, że po tych okropnych przejściach u pseudohodowców Atka musi zmagać się jeszcze z tak ciężką chorobą, jaką jest padaczka. Atak padaczkowy to także dla nas ogromnie stresujące przeżycie, ponieważ nie jesteśmy w stanie jej w tym czasie pomóc. Psiak wtedy nie orientuje się co z nim się dzieje, często traci świadomość i może nawet niechcący ugryźć człowieka. Dlatego bardzo ważna jest stała współpraca z wetem.

Przez te wszystkie lata poprzednia właścicielka Atki, dzięki której zarobiła nie małe pieniądze ani razu nie zainteresowała się jej losem. Nigdy nie będę w stanie zrozumieć takiego zachowania. Bycie hodowcą zwierząt to zajęcie dla odpowiedzialnych, kochających zwierzęta ludzi, którzy zdają sobie sprawę z tego jak ciężkiego i wymagającego nakładów finansowych zajęcia się podejmują. Niestety w Polsce bardzo prosto można zostać hodowcą i jeszcze dużo wody musi w Wiśle upłynąć, aby się to zmieniło.

Zajmujemy się psami zaprzęgowymi już od 11 lat i przez ten cały czas nie zdarzyło nam się sprzedać czy też oddać jakiegokolwiek psiaka. Są one naszymi przyjaciółmi i wspaniałymi partnerami na szlaku.
Tak więc jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochana Atko :)
Żyj nam w zdrowiu sto lat!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...