W norweskim Roros trwa już na dobre startowa gorączka. O jedenastej pierwszy zaprzęg wyruszy na trasę, a już jutro rozpoczyna się pierwszy z alaskańskich gigantów Yukon Quest. 1000 milowy, jeden z dwóch tak długich wyścigów na świecie.
Dwadzieścia trzy zespoły, dwudziestu trzech maszerów i 322 psy staną w sobotę, szóstego lutego na starcie tego wyścigu. Wśród zawodników jest trzynastu Amerykanów, trzech Kanadyjczyków, Belg, Brytyjczyk, Francuz, Szwed, dwóch Norwegów i Japonka. Dziewiętnastu mężczyzn i cztery kobiety.
Wyścig odbędzie się po raz trzydziesty trzeci. Ta historia rozpoczęła się w 1983 roku, ale jego korzenie sięgają wprost do czasów gorączki złota. Dziś trasa wyścigu przebiega po starych traperskich szlakach zakładanych ponad sto lat temu.
Start nastąpi w Fairbanks na Alasce, a zaprzęgi muszą dotrzeć do mety zlokalizowanej w Whitehorse w Terytorium Jukonu.
Wcześniej jednak wszystkie zespoły będą musiały zatrzymać się w Dawson City, mniej więcej w połowie trasy, na obowiązkowy trzydziestosześcio godzinny odpoczynek.
Najlepszy zaprzęgom pokonanie tej trasy zajmie najpewniej około dziewięciu dni. O ile pozwoli na to pogoda i warunki na trasie. Te dwa czynniki są najistotniejsze na tak wielkich dystansach.
W historii tego wyścigu znajdujemy także polski akcent. W 2004 roku ukończyła go Polka mieszkająca w Kanadzie, Agata Franczak. Zajęła wówczas siedemnaste miejsce, na dwadzieścia finiszujących zaprzęgów. Na trasie spędziła trzynaście dni, trzynaście godzin i trzydzieści dwie minuty.
Jak dotąd żadnemu Polakowi nie udało się powtórzyć wyczynu pani Agaty. Ba, żaden Polak nawet tego nie próbował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)