poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Związek sportowy

Kolejne igrzyska olimpijskie za nami. Mieliśmy na nich dość liczną reprezentację. Niektórzy z zawodników zapowiadali wielkie sukcesy. Miały być medale, wielkie emocje. Było jak zwykle.
To najgorsze, pod względem ilości zdobytych medali, igrzyska od 1956 roku.

Teraz znowu nasłuchamy się rad ekspertów i znawców. Usłyszymy jakie popełniono błędy, będą nas raczyć pogłębioną bardziej lub mniej analizą.
Przechodzimy przez to raz na cztery lata. Każda olimpiada daje kolejny powód do narodowego narzekania na polskich sportowców. Minimum raz na cztery lata, bo przecież mamy jeszcze mistrzostwa w piłce nożnej. siatkówce itd.
W tym roku analizy dopadają nas już drugi raz ze względu na Euro 2012.

Śmiemy twierdzić, że takie sytuacje będą miały miejsce nadal, do końca świata niemal, bo nikt nie odważy się w Polsce ruszyć świętych krów ze związków sportowych. Prezesów, działaczy, którzy z pracy w wyczynowym sporcie zrobili sobie źródło dobrych i pewnych dochodów. Tylko te dochody są ich motywacją do takiej pracy. Zupełnie jak w polityce. Ciekawe ilu byłoby chętnych na prezesa PZPN, gdyby była to funkcja czysto społeczna.



Ze sportem wyczynowym i rekreacyjnym mamy do czynienia od dziecka, czyli od niemal trzydziestu lat. Włącznie z reprezentacyjnym poziomem. Z naszych doświadczeń jasno wynika, że raczej nic się nie zmieni na lepsze.
Przeleje się tylko fala krytyki i pomyj na głowy sportowców i działaczy, a potem sprawy przycichną i wrócą w swe zwyczajowe tory. Prezesi związków będą dalej tkwić w swych fotelach, w klimatyzowanych biurach.
Aż do następnych igrzysk czy mistrzostw.

Dopóki istnieć będą takie jak teraz związki sportowe, dopóty w Polsce nie będzie na szerszą skalę wyników sportowych. A sam sport traktowany będzie z przymrużeniem oka.
Związki nie promują należycie swoich dyscyplin, nie zachęcają dzieci i młodzieży do wyczynowego uprawiania sportu.
Lekcje wf-u w szkołach zniechęcają do aktywności. Są prowadzone w sposób całkowicie sprzeczny z podstawowymi zasadami sportu..  Wciśnięte między religię i matematykę.

Do tego dochodzą częste afery w związkach. Spójrzmy chociażby na PZPN. Jak młody człowiek ma iść do sportu, poświęcać swój cenny czas na treningi ze świadomością, że większość z tego co ewentualnie osiągnie zależeć będzie jedynie od układu w jakim tkwi jego klub, trener i tak dalej.
Wystarczy usłyszeć choćby wypowiedź Tomasza Majewskiego na temat problemów Anity Włodarczyk przed igrzyskami, które miała z PZLA. Albo ciężarowca Adriana Zielińskiego, złotego medalisty.
W sporcie nie ma co liczyć na związek. Jeśli chce się osiągnąć sukces trzeba radzić sobie samemu. Głównie finansowo. Ciekawe jak zakończy się sprawa ciężarowca?

To tylko przykłady z najwyższej półki. W związkach na co dzień dzieje się znacznie więcej zła. Marnowanie talentów! To sprawa nagminna. Znamy wielu ludzi, młodych i starych, którzy ewidentnie już na pierwszy rzut oka mają duży sportowy talent, ale związkowi "fachowcy" tego nie widzą. Nie chce im się popracować, trochę poszukać sposobu na odkrycie młodego człowieka, czy stworzyć mu warunki, aby mógł pokazać czym dysponuje. To za ciężka praca. Lepiej siedzieć w biurze i popijać jasia wędrowniczka!
Znamy doskonale takie sytuacje.
W Polsce wyniki sportowe osiągają wyłącznie absolutni maniacy i geniusze, którzy potrafią sami siebie mobilizować i dawać z siebie wszystko na treningach, ale muszą spotkać jeszcze na swojej drodze odpowiedniego trenera. Tak jak Justyna Kowalczyk, Adam Małysz, Tomasz Majewski, czy Robert Korzeniowski. Oni są/byli na tyle wielkimi sportowcami, że związek nie był w stanie im zaszkodzić. Są to jednak wyjątki, którym się udało. Ilu podobnych do nich przegapiono? Ilu kandydatów na mistrzów przedwcześnie zakończyło kariery nie mogąc już dalej znieść zależności od chorego związku?

Kilka lat temu mieliśmy sposobność brać udział w tworzeniu Polskiego Związku Psich Zaprzęgów. Tego co przeżyliśmy przy tamtej okazji wystarczy nam na całe życie. Jedynie osobiste korzyści motywowały pierwszych chętnych na prezesowskie stołki. Nikt z nich nie miał zamiaru robić czegoś dobrego dla zaprzęgów. Mieli tylko takie zamiary wobec siebie. I nie chodziło nawet o pieniądze, bo te w takim niszowym sporcie zawsze były małe. Chodziło o władzę! Jakkolwiek śmiesznie to brzmi.
Tak samo jest w każdym jednym związku sportowym w Polsce. A w tych, gdzie są pieniądze jest wielokrotnie gorzej.

Dlatego porzućmy nadzieję, że będzie lepiej z polskim sportem. Oby nie było gorzej!
W długodystansowym mushingu na szczęście, póki co, przynależność do takich tworów nie ma żadnego znaczenia i można w nich startować bez członkostwa w takich strukturach. Na szczęście, albowiem my nie zamierzamy nabijać punktów jakimkolwiek działaczom, czy prezesom, którzy nigdy nawet prawdziwego zaprzęgu nie widzieli.
 

13 komentarzy:

  1. Nie oglądałam Olimpiady, jakoś nie te klimaty ...
    Wymagania co do sportowców duże, a reszta jak sami tu piszecie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w stu procentach. Smutne to wszystko strasznie... Miałam okazję rozmawiać ostatnio z jedyną reprezentantką boksu na tych Igrzyskach - Karoliną Michalczuk. Przegrała swoją pierwszą walkę i jedyną w życiu szansę na spełnienie marzenia o olimpijskim medalu (amatorski boks ma limit wieku - 34 lata). Ona i jej klubowy trener za porażkę winią właśnie związek bokserski. Jej trenerowi, któremu wszystko zawdzięcza i bezgranicznie ufa, nie pozwolono sekundować podczas walki! Robił to trener kadry, ten wyznaczony przez związek. Karolina mówiła, że wszyscy inni zawodnicy mieli po dwóch trenerów w narożniku - kadry i klubowego. Ona takiej możliwości nie miała. Dlaczego? Bo tak. Jej trener, z którym na co dzień pracuje, mógł oglądać walkę jedynie z trybun.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, jak mnie bawią wszyscy ci znawcy, którzy grzeją siedzenia w studiach telewizyjnych i komentują, jak powinno się robić, "a ten piłkarz to taki, siatkarz siaki" - gnoją sportowców, którzy nijak mogą przygotować się do zawodów, skoro mamy rozległe bagna zamiast związków sportowych. Każdy jest taki mądry, ale sam w rzeczywistości lepiej by się nie spisał. Zamiast czepiać się sportowców, wzięliby się za wszystkie te szumowiny. Ale po co? Ma się pieniądze, ciepłą posadkę i robić właściwie nic nie trzeba, bo "szału i tak nie będzie". Tak to jest już w Polsce i z pewnością nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niektórych krajach faktycznie jest podobnie. W jakich? Wystarczy przejrzeć kto i ile zdobył medali na tych igrzyskach.

      Usuń
  4. Masz rację we wszystkim. Sport w Polsce jest na miernym poziomie. Tak jak i nasza polityka. Kibicuję siatkarzom od dawna. Piłkarzom nożnym jakoś się nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sport mógłby być na zupełnie innym poziomie i to bez specjalnych cudów. Trzeba tylko zmian zarządzania i myślenia.

      Usuń
  5. Oglądałam Igrzyska. I widzę, co się dzieję.
    Siatkarze! Miał być medal i co? Wg. mnie to wcale nie ich wina !
    Bardzo, bardzo chciałabym żeby to się zmieniło, bo może miałabym szansę na spełnienie marzeń sportowych, ale cóż , to Polska nie USA. ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mało który z polskich sportowców posiada mentalność zwycięzcy. Nie wiemy, czy jest to nasza przypadłość narodowa, czy wynika to jeszcze z czegoś innego. Ciągle słyszymy o presji z jaką nie radzą sobie sportowcy, zwłaszcza wtedy kiedy są faworytami. Może to jest przyczyną porażki siatkarzy? Jeśli tak to mamy problem, z którym obecne władze sportowe sobie nie poradzą. Niestety.

      Usuń
  6. Cenne uwagi, bo z pierwszej ręki. Smutne to, ale prawdziwe.

    Bardzo dziękuję za życzenia urodzinowe:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mądrze to wszystko opisane.
    Wiele chcą, niewiele dają. :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Na temat Olimpiady się nie wypowiadam oglądałam fakt faktem ale po prostu brak mi słów. Co do prezesów itd. to fakt już mieliśmy okazję przekonać się podczas EURO byliśmy gospodarzami a nawet z grupy nie wyszliśmy < śmiech na sali>

    A kiedy psie zaprzęgi zagoszczą na olimpiadzie :) słyszałam, że są takie zamiary .. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...