czwartek, 23 sierpnia 2012

Pseudoturyści

Wczoraj TOZ Zakopane podał na swoim facebookowym profilu informację o tłumach chętnych do "przejażdżki" nad Morskie Oko konnym zaprzęgiem. Czekali po kilka godzin w kolejce, aby ich "marzenie" się ziściło.
Wywołało to u nas pewną refleksję. Po pierwsze kim są ludzie, którzy mimo medialnego hałasu na ten temat, nie wyciągnęli żadnych wniosków z tej sytuacji? Jak to możliwe, że ktoś słysząc o nadmiernym eksploatowaniu koni na tej trasie, jedzie tam i sterczy w kolejce, aby swoim widzimisię przyłożyć się do tego procederu?
Jak to możliwe, że ludzie są tak tępi? A może nie słyszeli, nie widzieli? Wszak w naszym kraju tylko drobny odsetek obywateli cokolwiek czyta. Nie mówiąc już o zrozumieniu tekstu.

Fasiągi jeździły wczoraj bez przerwy. Na Włosienicy konie mogły odpocząć tylko tyle czasu ile zajmuje zmiana pasażerów. Zaraz szły w dół!



Ci ludzie wchodzą na teren parku narodowego. Kupują bilet wstępu. Bilet jest dowodem zawarcia umowy z parkiem, którego regulamin mówi jasno o ochronie wszelkich form życia na jego terenie. Po to wszak istnieją parki narodowe.
Zaraz za szlabanem ludzie łamią tę umowę! Mają gdzieś los zwierząt, byleby tylko się nie spocić na drodze. Choćby konie miały wszystkie umrzeć z wysiłku oni i tak nie pójdą pieszo.
Kim są ci ludzie? Jakim zrządzeniem losu trafili do parku narodowego? I kto, do diabła, ich tam wpuścił?

Trasa nad Morskie Oko jest tym czego my w kontaktach z naturą unikamy za wszelką cenę. Jest zaprzeczeniem takich kontaktów w najczystszej postaci. W sezonie te 10 kilometrów asfaltu zamienia się w ohydny potok ludzki, naszpikowany jak ciasto bakaliami przeklętymi fasiągami.

Nie inaczej jest nad samym stawem. To uznawane za jedno z najpiękniejszych miejsc w Tatrach, w Polsce, a i na świecie, zadeptywane jest tysiącami stóp turystów, z których większość nigdy nie powinna tam się znaleźć.
Normalny człowiek może jedynie pomarzyć o spokojnym kontemplowaniu piękna tego miejsca znad jego brzegów. Ciągły hałas tłumu ludzi skutecznie przepędza stamtąd prawdziwych turystów.
Nad Morskim Okiem, i niestety nie tylko tam w polskich Tatrach, "władzę" przejęli pseudoturyści! Podobnie jak na piłkarskich stadionach pseudokibice.
W sezonie prawdziwy turysta musi to miejsce omijać szerokim łukiem. I to jest skandal! Parki narodowe mogą służyć jedynie świadomym ludziom, nie hołocie, bo ta i tak niczego nie rozumie. Ogranicza jednak skutecznie dostęp do parków świadomej części społeczeństwa, której resztki jeszcze się szczęśliwie ostały.

W TPN już wiele lat temu padł pomysł wprowadzenia limitów osobowejść na teren parku. Pomysł jak najbardziej słuszny. Jednak jak widać pieniądze są najważniejsze, bo limitów nikt nie wprowadził do dzisiaj. I pewnie nikt nie wprowadzi.

Wracając do wczorajszego dnia. Pasażerowie fasiągów czekali po trzy godziny na swoją kolej, podczas kiedy droga do Moka zabiera góra dwie, pieszo. To też świadczy o stanie ich rozumu. Najgorsze zaś jest to, że uczą tego swoje dzieci.

Marzy nam się, żeby we wszystkie piękne miejsca tego świata docierali tylko i wyłącznie ludzie potrafiący to piękno dostrzec i dla tego właśnie piękna tam przybywający.
Marzy nam się, aby z takich miejsc zniknęły wreszcie walające się puszki po czymś co tylko z nazwy jest piwem.
Marzy nam się, żeby otyli panowie przestali ekshibicjonistycznie w takich miejscach się obnażać.
Żeby ludzie zabierali ze sobą to co do takich miejsc przynieśli. Żeby skoro już muszą palić, nie rzucali tych cholernych petów gdzie popadnie.
I przede wszystkim, żeby pamiętali, że są w takich miejscach gośćmi!    

17 komentarzy:

  1. Jedyną metodą jest jest podwyższenie cen biletów.
    Zmniejszyłoby to ilość tych pseudoturystów.
    zapewniłoby oddech górom, a zyski byłyby na tym samym poziomie.
    Pytanie czy miejscowi się na to zgodzą.

    Sezony nad morzem to też był horror śmieciowy,
    a syf jaki zostawał we wrześniu to była jedna tragedia...
    Plus porzucone psy...
    Podejrzewam ,że podobnie jest w górach...
    Nie wiem dlaczego ludzie muszą taki syf zostawiać po sobie...
    I od czego to zależy ,że jeden śmieci a drugi nie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ceny to nie metoda... chyba, że na atrakcje typu przejażdżka konna - ok. Ale nie za sam wstęp. Faktycznie liczba ludzi może byłaby mniejsza, ale pytanie czy tych odpowiednich? Często prawdziwi turyści, którzy pragną cieszyć się z piękna to ludzie biedniejsi, którzy odkładają grosik do grosika, żeby zaczerpnąć górskiego czy morskiego powietrza, ale właśnie przez wysokie ceny czy nadmierny tłok nie wybierając się do znanych miejscowości... a syf to mentalność ludzi, kwestia wychowania. Wg mnie metodą na polski naród jest monitoring i karanie, najlepiej tuż po zaśmiecaniu czy robieniu innych niedozwolonych rzeczy!

      Usuń
  2. BIEDNE KONIE! JEST MI ICH STRASZNIE ŻAL. GDY SZŁAM NA PRZEŁĘCZ POD CHŁOPKIEM WIDZIAŁAM JAK TE BIEDNE ZWIERZĘTA STRASZNIE SIĘ MĘCZĄ NA TEJ GŁUPIEJ DRODZE. CI PSEUDO-TURYŚCI NIE MAJĄ LITOŚCI :( BO JAK INACZEJ NAZWAĆ KOGOŚ KTO JEDZIE DO ZAKOPANEGO TYLKO PO TO ABY SIĘ PRZEJECHAĆ BRYCZKĄ?
    POZDRAWIAM!

    OdpowiedzUsuń
  3. W pewien sposób Was rozumiem, jednak nie ze wszystkim się zgadzam!
    Bo kim są pseudoturyści?? Ci od wożenia dupy bryczką czy wszyscy idący do Morskiego w adidaskach?? Bo też tam bywam, czuję się turystą i nie uważam, żebym miał w butach trekkingowych chodzić po asfalcie:) A jak byście się czuli, gdyby przez za dużą ilość ludzi na szlaku Was nie wpuścili do parku?? Zastanówcie się czasem zanim napiszecie! A koni faktycznie szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najmniejszego znaczenia nie ma rodzaj obuwia. O tym, czy ktoś jest turystą, czy nie decydują zupełnie inne kryteria. Z całą pewnością nie modowo - obuwnicze:)
      Pomysł z limitem dziennych wejść jest już dość stary. Nie my na niego wpadliśmy. W każdym razie dla prawdziwego turysty nie byłby on problemem. Taki potrafi wstać o świcie i pójść w swoje ukochane góry zanim zjawią się tam inni, którzy wyczerpią dobowy limit.
      Zaręczamy także, że tę sprawę mamy bardzo dokładnie przemyślaną:) Pozdrawiamy.

      Usuń
  4. Bardzo mocny tekst i znowu bardzo słuszny. To jest oburzające, jak ludzie potrafią być podli i egoistyczni. Nie dziwię się sama sobie, że wolę zwierzęta i żal ściska serce, że one muszą tak cierpieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie,nie możemy być obojętni na krzywdę zwierząt i musimy nazywać rzeczy po imieniu. Mamy głębokie przekonanie, że mówiąc i pisząc o tym wszystkim zmienimy świat.

      My też miewamy takie chwile, że najchętniej zaszylibyśmy się w jakiejś głuszy wraz ze swoimi zwierzakami i odcięli zupełnie od ludzi.

      Usuń
  5. wraz z rozwojem cywilizacji ludzie zatracają funkcje myślenia ..

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykre jest to że ludzie czasem są tak zapatrzeni w siebie, że nie zwracają uwagi na zwierzęta.
    Kolejny mądry post na waszym blogu!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest to przerażające. Człowiek bez flory i fauny nie miałby w ogóle możliwości zaistnienia, i przeważnie o tym nie pamięta lub nie zdaje sobie z tego nawet sprawy. Dlatego musimy uświadamiać ludzi, bo wielu z nich właśnie powodu braku wiedzy zachowuje się źle.
      Pozdrawiamy.

      Usuń
  7. Witam
    W poszukiwaniu blogów poświęconych zwierzętom znalazłam Waszego bloga i od razu trafiłam na gorący temat z którym w pełni się w pełni zgadzam .
    Symbol naszych czasów pieniądz i głupota niestety ludzka że fundujemy zwierzętom taki los , a przyszłym pokoleniom przekazuje się brak poszanowania dla matki natury.
    Pozdrawiam i będę zaglądać jeśli można Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie witamy i oczywiście zapraszamy do częstych odwiedzin. My na pewno będziemy stałymi gośćmi w Twojej Małej Zagrodzie :) Ptaki są przecudne :)

      Wielokrotnie jest nam wstyd, że jesteśmy ludźmi :(
      Pozdrawiamy ciepło.

      Usuń
  8. Zgadzam się z Wami całkowicie!
    Pamiętam moją wyprawę nad Morskie Oko, miałam wtedy może 13 lat?
    Szłam pieszo, był upał. Mijały nas bryczki przepełnione roześmianymi turystami. Turystami, na których tragicznie zmęczone konie nie robiły żadnego wrażenia. Zapłacili za to.

    Zakopane i Tatry są przereklamowane. Zwłaszcza latem. Ceny wtedy idą w góry. Studenci, którzy często są pasjonatami gór czekają do jesieni na tańsze noclegi. Zamiast ich przyjeżdżają obrzydliwie bogaci ludzie, obojętni na piękno natury i los zwierząt. Lato w Zakopane to moda.

    Znakomicie pamiętam (za czasów kiedy pracowałam w hotelu) jak w Bieszczady przyjeżdżali turyści na warszawskich czy krakowskich rejestracjach (najczęściej), pewni siebie, okrutnie głośni i zarozumiali. Pierwsze ich pytanie po przyjeździe "Gdzie tu się można rozerwać?!" Ha! W Bieszczadach? Wszystkie światła gasną u nas o 22. Na wieść o tym- ten rodzaj turystów- wyjeżdżał na drugi dzień z głośnym komentarzem "Jedziemy do Zakopca, tu nie ma co robić".
    Oczywiście nie chce uogólniać.
    Nieodpowiedni ludzie spędzają urlopy w nieodpowiednich miejscach.


    Dzięki Bogu kończy się sierpień. Z początkiem września będzie można w końcu wyruszyć na bieszczadzki szlak, pełen pasjonatów gór, którzy wiedzą gdzie przyjechali i w jakim celu!


    Achhhh pseudo-turyści to dla mnie drażliwy temat;)

    Pozdrawiam ciepło i popieram!!!

    d.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też mamy alergię na takich "turystów", pragnących "fanu" za wszelką cenę. W swojej pracy z psami zaprzęgowymi wielokrotnie się z nimi stykaliśmy i nasza postawa, czyli przedkładanie dobra psów nad zabawę klientów było oczywiście totalnie niezrozumiałe. Na szczęście większość trafiających do nas ludzi to świadomi klienci, z którymi praca to czysta przyjemność.

      Pozdrawiamy serdecznie i mamy nadzieję, że i nam uda się kiedyś zawitać w bieszczadzkie strony :)

      Usuń
  9. Zakopane... ostatni raz byłam z dziećmi w sierpniu 10 lat temu, mieszkaliśmy u Toprowców (klimat i edukacja :))Żadna planowana wycieczka w góry nie doszła do skutku, bo nikt z nas nie znosi tego co opisaliście. Zaliczyliśmy za to wszystkie dostępne jaskinie i "dziury" i wróciliśmy w Karkonosze. Na spotkaniu z panem Pawłem Skawińskim (TPN) moje dzieciaki pytały kiedy tam nie będzie tłoku. Odpowiedział,że sezon w Tatrach trwa cały rok. Właśnie, nie mamy na to wpływu, nie jesteśmy w stanie powstrzymać tej lawiny, możemy tylko edukować, a tych odpornych na wiedzę bezwzględnie karać. A co do koni... kochani one mają WŁAŚCICIELI, KTÓRZY SĄ ZA NIE ODPOWIEDZIALNI!!! To pazernego górala jest wina, że koń pracuje ponad siły, turysta (nie mnie oceniać czy pseudo) korzysta ze wszystkiego co mu podsuwaja pod nos, jest narzędziem, dźwignią handlu. Pozdrawiam górołazów plecakowych :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...