wtorek, 7 sierpnia 2012

Czapli Wierch


Wczoraj odwiedziliśmy ostatni już bodaj rezerwat we Wdeckim Parku Krajobrazowym, rezerwat Czapli Wierch. Skupisko 210 letnich, ogromnych sosen, na których gniazdują czaple siwe.
Wybraliśmy się na rowerach. Wycieczkę rozpoczęliśmy we wsi Błędno, która jest jednym z przystanków na trasie spływów kajakowych Wdą.

Po raz kolejny tego lata rozpętała się burza, kiedy tylko ruszyliśmy na szlak. To już jakaś klątwa. Ostatnio ulewa i grzmoty pogrzebały naszą wycieczkę do Parku Narodowego Bory Tucholskie. Wczoraj jednak w odróżnieniu od tamtej sytuacji mieliśmy rowery.
Przejechaliśmy niecałe trzy kilometry, gdy zaczęło głośno grzmieć, a wiatr rozkręcał się z każdą chwilą. Zatrzymaliśmy się. Wpatrzeni w niebo próbowaliśmy określić kierunek w jakim podąża burza. Oczywiście szła w naszą stronę.
Co robić? Wracać? Byliśmy wściekli! Po raz kolejny pogoda próbowała pokrzyżować nasze plany.



- A nie mówiłem - dołożył jeszcze do pieca Kacper - Wracajmy, bo znowu nas dopadnie.

Postanowiliśmy pojechać jeszcze chwilę przed siebie. Tak tylko, żeby zbyt łatwo się nie poddać. Chwilę później burza rozkręciła się na dobre. Wracać oznaczałoby wpakować się w samo centrum zawieruchy. Nie mieliśmy już teraz innego wyjścia jak uciekać przed siebie.
W Borach są leśne parkingi, takie z małą wiatą, pod którą można się schronić w czasie deszczu. Nigdy wcześniej nie byliśmy w okolicach tego rezerwatu, więc tylko mieliśmy nadzieję, że i tutaj taka wiata się znajdzie.
Rowery okazały się zbawienne w tej sytuacji. Dzięki nim zdołaliśmy utrzymywać się cały czas tuż przed wałem burzowych chmur. Pieszo nie mielibyśmy żadnych szans.

Dotarliśmy niczym "riders on the storm" nad brzeg jeziora Słonego. Naprzeciwko, po drugiej stronie, na wzgórzu był rezerwat. Tuż nad brzegiem jeziora parking i wiata. Udało się!



Oczywiście jak to w takich sytuacjach bywa, burza postanowiła nas ominąć i poszła sobie bokiem, racząc nas tylko dość mocnym wiatrem i paroma kroplami deszczu.
Rzecz jasna, gdybyśmy wiaty nie znaleźli, lałoby niczym z cebra, albo z jeszcze czego większego.
Najważniejsze, że mogliśmy kontynuować wycieczkę.







Pojechaliśmy dalej drogą wiodącą wzdłuż jeziora, obok leśniczówki Kałębnica, przy której znajduje się azyl dla leśnych zwierząt.





Dalej wygodną, utwardzoną drogą dotarliśmy do rezerwatu. Sosny zaiste wspaniałe! Potężne, dumne drzewa muszą być źródłem posiadających doskonałe geny nasion. Proste, strzeliste, o bardzo grubych pniach drzewa opierały się od dwóch stuleci wichurom, burzom i trąbom powietrznym w ostatnich tygodniach. Trąba na szczęście przeszła w lipcu kilka kilometrów od tego miejsca.
Niestety jednak okazało się, że nie ma tam czapli. Nie znaleźliśmy nawet śladów ich gniazd.
Podobna sytuacja miała miejsce w Nowym Dąbiu, gdzie mamy dom i mieszkaliśmy przez ostatnie dziesięć lat. Tam też na wzgórzu nad Kanałem Noteckim, na wielkich, starych sosnach gniazdowały czaple siwe. I też któregoś dnia opuściły to miejsce. Bardzo szybko wiatr zniszczył nieodbudowywane gniazda i wszelki ślad po czaplach zaginął.
No cóż tak to bywa. Na szczęście sama trasa z Błędna do rezerwatu jest godna uwagi. Wszak cały niemal czas podążamy wzdłuż Wdy, a kiedy od niej odbijamy to trafiamy nad piękne jezioro Słone.



10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jedynym pożytkiem z tej burzy było to, że po niej zrobiło się lepsze światło do robienia zdjęć :)

      Usuń
  2. W tym roku jest stanowczo za dużo burz i deszczu :-)
    Piękne zdjęcia ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak. Trochę nam już to bokiem wychodzi, ale tym razem to my wygraliśmy :D

      Usuń
  3. Płynąc Wdą dwa lata temu tego rezerwatu również nie minęliśmy:) Ja nawet wolę byle jaką pogodę - pusto jest wtedy;)
    Miło popatrzeć na las, niestety już z warszawskiej perspektywy. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też zdecydowanie nie lubimy tłoku :) Tutaj w Borach nawet w pełni sezonu letniego spotkać aktywnego turystę w lesie nie jest tak prosto. I to nam się podoba :)

      Usuń
  4. Takie leśne widoki lubię. :) Szkoda tylko czapli, dobrze byłoby znaleźć chociaż ślad wskazujący na ich obecność.
    Ja ostatnio na wycieczce miałam natomiast okazję zobaczyć pięknego dudka. Co prawda nie była to wyprawa rowerowa, gdyż udaliśmy się wraz z rodziną samochodem w konkretnym celu, którego i tak nie udało nam się zrealizować (tak to już bywa mimo chęci), ale ptaszek okazał się sympatyczną niespodzianką. :) Na pewno wybiorę się w tamte strony rowerem, choćby miało to zająć calutki dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to czasami bywa z naszymi planami :D - przynajmniej udało Ci się zobaczyć przeuroczego dudka. My też go parę razy widzieliśmy :)
      Koniecznie wrzuć na bloga reportaż ze swojej wycieczki :)
      Pozdrawiamy.

      Usuń
  5. Burza , a co tam dla Was ! Żadna przeszkoda ;D Przynajmniej przyogdy są ;)
    ładniutkie zdjęcia. Sama bym tam się wybrała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ładna wycieczka i super foty :-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...