No i wylądowaliśmy ostatecznie w Śliwiczkach. 3km od Śliwic, 18km od Czerska, 36km od Świecia nad Wisłą, 80km od Bydgoszczy i 100km od Trójmiasta. Z Warszawy 300.
Miejsce fantastyczne, krótko mówiąc. Największy zwarty kompleks leśny w Polsce dookoła, malownicza Wda 3 km od domu, atrakcyjne turystycznie miejsca wszędzie wokół.
A do tego zwierzaki. 32 psy i 9 koni, a i jeszcze Paco, psi terapeuta, który zamieszkał z nami. Paco jest labradorem i pracuje z chorymi dziećmi w czasie wakacji.
Mamy mnóstwo pracy, musimy jeszcze przenieść kojce z naszego starego domu i postawić je od nowa w Śliwiczkach. Pewnie potrwa to jeszcze kilka dni, ale opanujemy tę sytuację:) Zajmujemy się psami, końmi i czekamy na koniec robót, żebyśmy mogli spokojnie zabrać się za zaprzęgową robotę.
Od dzisiaj mamy też wreszcie internet. Wolny co prawda, ale jakoś chodzi, więc wracamy do świata żywych.
Wszyscy wyglądają na niebywale szczęśliwych ;)
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że jesteśmy prawie sąsiadami ;D
Oj, uwielbiam takie klimaty. (: Przestrzeń i zwierzaki. Nie stronię też od ciężkiej pracy, więc Wasze życie wygląda mi na zachęcające. Aż chce się żyć, bo jest dla kogo. :)
OdpowiedzUsuńOj jesteśmy szczęśliwi, to fakt:) Co prawda jeszcze kilka dni będziemy się organizować, ale potem to już tylko sama kwintesencja mushingu. I o to chodziło:)
OdpowiedzUsuń