Trochę nam się wydłuża budowa kojców, ale musieliśmy poważnie zająć się treningiem. Nie za bardzo daje się połączyć bycie maszerem i budowlańcem zarazem.
Powoli mimo wszystko psi dom pnie się do góry, a w wolnych chwilach zaliczamy porządne treningi i odkrywamy okolicę.
Bory Tucholskie powalają swoim ogromem i pięknem. Tutaj są naprawdę wymarzone warunki do psiego treningu i jazdy konnej. Daria jeździ od dziecka konno, więc i Krzysztof będzie musiał na stare lata się nauczyć. Chcemy jednak najpierw skończyć ciężką pracę budowlaną, aby móc spokojnie dosiąść koni.
Zmieniliśmy też koncepcję kojców w trakcie ich budowy. Wszystko będzie teraz zrobione tak, abyśmy zaoszczędzili maksymalnie czas pracując z psami. Zmiana koncepcji też nie przyspiesza końca robót. Teraz psy będą miały oprócz boksów spory kawałek mini wybiegu, który będą mogły spokojnie używać jako toalety.
Poniżej parę fotek z budowy. Oj przydałby się ktoś do pomocy:)
Chętnie bym po-majstrowała. (: Aż szkoda, że znajduję się tak daleko.
OdpowiedzUsuńGrafik, jak widzę, macie napięty. Tu budowa, tam treningi, jazda konna, a i trzeba chodzić koło tego zwierzyńca. Wszystko jest wprawdzie do zrobienia, jednak faktycznie wymaga to czasu.
Wytrwałości więc! :)
Oj wymaga faktycznie:) Z kojcem to sprawa ma się tak, że dzisiaj wkopujemy słupy, a jutro pójdzie siatka wokół wybiegu. A jak dobrze pójdzie to polecimy też z dachem. Powoli, powoli, ale do przodu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.