niedziela, 26 czerwca 2016

Mały kraj na końcu świata

Zeszłą niedzielę udało się nam spędzić w Poznaniu, na torze regatowym Malta. Nasz klub Bydgostia podstawił autokar, no i pojechaliśmy. Na dodatek w nie byle jakim towarzystwie. Podróżowaliśmy bowiem z olimpijczykami z Monachium 1972, Montrealu 1976 i Moskwy 1980, medalistami mistrzostw świata i igrzysk. Było o czym rozmawiać! Jerzy Ulczyński, Marian Drażdżewski, czy Ryszard Kubiak to ludzie, którzy z wioślarstwem związali całe swe życie i żyją nim do dziś. Kiedyś wioślarze, dzisiaj trenerzy z sukcesami. Marian Drażdźewski to przecież trener naszej czwórki bez sternika, która w 2008 w Pekinie zdobyła srebrny medal.
 
                                         Tor regatowy w Poznaniu

W Poznaniu odbywał się wioślarski Puchar Świata, najważniejsza i ostatnia impreza przed igrzyskami w Rio. Stawiła się na Malcie cała światowa czołówka. Zabrakło tylko chorwackiej dwójki podwójnej mistrzów świata, którzy walczą z kontuzją i Ondreja Synka, czeskiego jedynkarza, także aktualnego mistrza świata.
Poza nimi byli wszyscy. Wielkie gwiazdy wioseł, z Mahe Drysdalem z Nowej Zelandii na czele.

                                          Mahe Drysdal, Zoe Stevenson i Eve McFarlane

Właśnie Nowa Zelandia po raz kolejny przykuła naszą uwagę podczas regat. Mały kraj na końcu świata, 4,3 miliona obywateli, a stał się w ciągu ostatnich lat wioślarską potęgą. Od dawna Nowozelandczycy byli w tym sporcie wysoko notowani, ale to z czym mamy do czynienia od kilku lat to coś nieprawdopodobnego, zważywszy na rozmiar ich kraju.

W Poznaniu pojawiły się wszystkie ich gwiazdy. Mahe Drysdale, mistrz olimpijski z Londynu, mistrz świata z Amsterdamu 2014 i wicemistrz z 2015. To tylko jego sukcesy z ostatnich lat.
Eric Murray i Hamish Bond, sześciokrotni mistrzowie świata i mistrzowie olimpijscy z Londynu w dwójce bez sternika.
Zoe Mcbride dwudziestojednoletnia mistrzyni świata w jedynce wagi lekkiej.
Emma Twigg mistrzyni świata w jedynce.
Zoe Stevenson i Eve McFarlane mistrzynie świata w dwójce podwójnej, główne rywalki do olimpijskiego złota dla naszej dwójki Madaj-Fularczyk. W Poznaniu pokonane przez Polki.
I wielu innych wybitnych sportowców określanych mianem Kiwi.



Mały kraj, mało ludzi, a wielu mistrzów. W Poznaniu zdobyli 6 złotych medali, 3 srebrne i 2 brązowe. Zwyciężyli w klasyfikacji generalnej pokonując m.in. Wielką Brytanię, która zajęła drugie miejsce i Niemców na trzecim. Polska została sklasyfikowana na 10 miejscu z jednym medalem złotym i dwoma brązowymi.

Porównajmy Nowa Zelandia 4,3 miliona ludzi i jedenaście medali, Polska 38 milionów ludzi i 3 medale. O co w tym chodzi? Gdzie tkwi polski błąd?
W jaki sposób NZ wygrywa z takimi odwiecznymi wioślarskimi potęgami jak Wlk. Brytania, czy Niemcy?
Jaki mają system szkolenia, że jest to możliwe? Ilu młodych ludzi uprawia tam wioślarstwo, że do wieku seniorskiego dociera tak szeroka ława zawodników, iż możliwe jest wykreowanie z nich tylu mistrzów.
W Polsce najlepsi trenerzy muszą czekać na cud pojawienia się w ich zasięgu wybitnego zawodnika, z którego będzie można ulepić mistrza olimpijskiego czy świata. Trenerzy nieraz czekają na takich zawodników całe życie.

                                          Hamish Bond i Eric Murray

Mamy w Polsce około 1800 wioślarzy. Liczba śmieszna w porównaniu z 38 milionami Polaków. Większość z tych zawodników to młodzicy i juniorzy, po których ślad nawet nie zostaje po góra kilku latach uprawiania tego sportu. Jest to zdecydowanie za mało, by można było stworzyć silną reprezentację z dużym zapleczem, które deptać będzie jej po piętach i motywować do pracy.
Co robią Nowozelandczycy, że mają tej młodzieży więcej? W jaki sposób potrafią ją sportem zainteresować i przy sporcie zatrzymać? Nie wiemy. Ale się dowiemy :)

W Poznaniu na własne oczy widzieliśmy jak wygląda wioślarstwo w wykonaniu NZ. Nie tylko na wodzie, gdzie na naszych oczach w pięciu finałach wygrali cztery z nich, a w piątym zdobyli srebro.
Widzieliśmy jednak także jak to wygląda na trybunach. Siedzieliśmy właśnie razem z kibicami NZ, Wielkiej Brytanii i Niemcami. Słyszeliśmy jak dopingują swoich, jak żyją wioślarstwem. Kapitalne doświadczenie.

                                          Natalia Madaj i Magda Fularczyk-Kozłowska ze złotym medalem

I jeszcze jedno. Poznań to wielkie miasto, a na trybunach Polaków było jednak tylu ilu właśnie Kiwi, Niemców i Brytyjczyków. A może nawet i nie tylu? Tor jest bliziutko centrum Poznania, a i tak za daleko dla kibiców. Może gdyby wioślarki pływały nago, przyszłoby więcej ludzi?
Na bydgoskim torze regatowym w Brdyujściu, przed wojną, na regatach krajowych bywało po dwadzieścia tysięcy kibiców! Nie na pucharach świata! Takie przyciągały jeszcze większe rzesze fanów wioseł.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...