czwartek, 13 września 2012

Zwykły dzień

Od pierwszego września każdy dzień rozpoczynamy treningiem o szóstej rano. Alaskany trenują do wyścigu, więc robią trening każdego dnia. Dlaczego, jak i po co pisaliśmy w jednym z poprzednich postów.
O szóstej dlatego, że później jest jeszcze ciągle za ciepło na sensowne psie bieganie.

Po treningu alaskanów na wybieg wychodzi reszta psów. Czas na sprzątanie wybiegu i kojców, tarmoszenie kundli itp. Trzeba też odwiedzić konie. Zawieźć im siano, nalać wody, przejrzeć całe końskie towarzystwo. Pogadać z nimi, zwłaszcza z dzieciakami, co to rosną w oczach i dzisiaj te "małe dzidzie" ważą po około 200 kilo, tak na oko.

Wracając od koni odwiedzamy wybieg gąski. Z nią też obowiązkowo trzeba zamienić kilka zdań, bo towarzyski to ptak niemiłosiernie:) Jak to gęsi.
Przede wszystkim musimy pilnować, żeby miała wodę w swojej wanience, w której uwielbia przebywać.



Kiedy ten poranny etap dnia mamy za sobą, znajdujemy czas na odpisywanie na maile, tworzenie ofert, negocjacje biznesowe:))) i takie tam sprawy, które umożliwiają funkcjonowanie naszej małej firmy.

Około południa jest najlepszy czas na nasz trening. Ostatnio zapuściliśmy się trochę z bieganiem, zwłaszcza na rzecz rowerów. Często też uprawiamy nordic walking. Trenujemy prawie codziennie. Przynajmniej do czasu, kiedy treningi psów przyjmą duże rozmiary. Wtedy będziemy już tylko biegać z zaprzęgami. 4 do 8 godzin w terenie wystarczy w zupełności.

Około 13-14 Kacper wraca ze szkoły i trzeba się nim zająć. Zmusić do odrabiania lekcji, gonić pałą od komputera i na siłę wciskać Anię z Zielonego Wzgórza, którą musi przeczytać do końca miesiąca, a nie chce! To najtrudniejsza część dnia:))

Popołudniu trenują siberiany. Od czasu, kiedy ich liderka Saba przebywa na zasłużonej emeryturze, te treningi nie są łatwe. Dobry lider do podstawa w zaprzęgu. U siberianów, oprócz Saby, żaden inny pies nie ma zamiaru obejmować tej odpowiedzialnej funkcji. Stąd problemy, ale jakoś to idzie.
Wieczorem jeszcze jeden trening alaskanów, choć nie codziennie.
Potem to już tylko karmienie wszystkiego co biega i chciałoby latać, psów, koni, kotów i gęsi i już jest noc.
Nazajutrz wszystko od nowa. Przy takim trybie życia czas leci nieprawdopodobnie szybko, a to dopiero początek. Najlepsze przed nami. Kiedy zrobi się naprawdę zimno, kiedy trzeba będzie kilka razy dziennie wywalać lód z końskich koryt, żeby ciągle miały wodę i ..... Dobrze, że jeszcze jest jesień:))

2 komentarze:

  1. Cały dzień w takim systemie poukładanym przez potrzeby zwierząt :-)
    U mnie podobnie , tylko ,że ja biegam po schodach góra dół góra dół :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. zwierzęta są super!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...