środa, 3 października 2012

Alta

Alta to niewielkie miasto w Norwegii. Całą gminę zamieszkuje około 17 tys. ludzi, z których 75% mieszka w tym mieście.
Alta leży w prowincji Finnmark, położonej daleko na północ od koła polarnego. Jej okolice znane są z tego, że pozyskuje się tam łupek, który należy do najwyżej cenionych odmian tego surowca na świecie. Znajduje się tam też kopalnia rud miedzi.
W Alcie znaleziono także rysunki naskalne sprzed ponad 6 tys lat, znalezisko to wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa UNESCO. 

Dla nas jednak Alta to miejsce, w którym od ponad 30 lat ma start i metę trzeci na świecie pod względem długości wyścig psich zaprzęgów Finnmarkslopet. Ten fakt spowodował, że Alta stała się obiektem naszych marzeń. Miejscem, do którego próba wyjazdu zdominowała ostatnie dwa lata naszego życia
W tym sezonie do Alty wybieramy się po raz trzeci. Już dwa razy skończyło się na marzeniach. Jak będzie teraz? Czy wreszcie staniemy na linii startu usytuowanej na jej jednej z głównych ulic? Czy znowu skończy się na marzeniach i śledzeniu wyścigu w internecie.
Nasze najlepsze psy są coraz starsze, najlepsze lata za chwilę zaczną im umykać. Dante ma teraz osiem lat. W marcu będzie już 9-cio letnim psem. Reszta jest niewiele młodsza. mają po 6-7 lat, większość 7. Dla długodystansowców nie jest to jakiś specjalnie zaawansowany wiek, ale lata lecą. Jeśli nie dotrzemy do Alty teraz, to za rok nasze psy będą jeszcze starsze. Widać po nich, że emerytura tak szybko dla nich nie nadejdzie, ale w którymś momencie ich możliwości zaczną maleć. To nieuniknione. Nam też zresztą zegar tyka, choć akurat w przypadku ludzi mushing można uprawiać bardzo długo na wysokim poziomie, jeśli oczywiście zdrowie dopisze.
Dobre zaprzęgi zazwyczaj złożone są z psów starszych, doświadczonych i młodych, pełnych entuzjazmu, z ogromnymi pokładami młodzieńczej energii. I w naszym, w którymś momencie będą musiały pojawić się młodsze zwierzaki, więc w tym składzie mamy pewnie jedną z ostatnich okazji pojechać na wielki wyścig.

Przygotowania do takiego wyjazdu są dość skomplikowane i dość drogie. Sam koszt wyjazdu i opłaty startowej to plus minus 10 tys. Koszty przygotowań i niezbędnych wymian sprzętu dużo więcej. Dlatego nie jest łatwo doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca  Zwłaszcza kiedy trzeba samemu wszystko sfinansować.
Nasze marzenia nie są tanie, jak widać:) Lepiej jednak mieć marzenia drogie niż żadne:))

6 komentarzy:

  1. Ja tam trzymam kciuki (mocno) jak zawsze <3 !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogie czy nie, marzenia są po to żeby je realizować. A kto wie, koszta może się zwrócą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi kosztami to różnie bywa:) W każdym razie marzenia trzeba realizować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzenia to marzenia =) kiedyś na pewno się spełnią =) Zapraszam do mnie http://everydaybeny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Liczymy, że w 2013 uda się Wam zrealizować marzenia!!

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...