Kiedy ogłosiliśmy, że niestety w tym sezonie nie staniemy na starcie Finnmarkslopet, to usłyszeliśmy sporo negatywnych opinii na ten temat. Mówiono i pisano, że przerosły nas przygotowania, że nie przyłożyliśmy się do nich, że ogólnie to jesteśmy fantastami, którzy ciągle gadają o mushingu zamiast go uprawiać.
Bawią nas do łez takie opinie wygłaszane przez ludzi, którzy o długich dystansach w psich zaprzęgach mają mierną, bądź żadną wiedzę. Zresztą brak własnych osiągnięć jest u takich krytyków wspólnym mianownikiem.
O przyczynach wycofania naszego zespołu z wyścigu pisaliśmy w poprzednim tekście, nie ma więc potrzeby powtarzać tego raz jeszcze.
Musimy jednak paru osobom przypomnieć czym naprawdę jest mushing w naszym pojęciu. Jest to bowiem nasza życiowa droga, z wyboru, nie z przypadku. Wszystko zatem co czynimy ma na celu mushing właśnie. To jego uprawianie jest celem. Robimy wszystko, aby nim żyć i z niego żyć. To nam się udaje. Bodajże jako jedynym ludziom w tym kraju. Inni nie mieli i nie mają takiej odwagi. Do tłuczenia paluchami po klawiaturze nie potrzeba żadnej odwagi.
Najłatwiej jest siedzieć na dupie w domu i krytykować wszystkich dookoła. My tymczasem realizujemy konsekwentnie swoją życiową drogę.
Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy o psich zaprzęgach, o tym że takie coś w Polsce w ogóle istnieje, dzięki nam dowiedziały się tysiące ludzi. Kilkuset z nich mogło osobiście zobaczyć i przejechać się zaprzęgiem. Czegoś podobnego tzw. środowisko maszerskie nie potrafiło zrobić przez wiele lat! A to jego członkowie nas dzisiaj krytykują. Róbcie tak dalej! Jesteście w tym świetni! Tylko w tym, niestety.
Na starcie wyścigu stanął Darek Morsztyn. Od wczoraj pokonuje ze swoimi psami kolejne kilometry 1000 km trasy. Trzeciej pod względem długości na świecie. Tylko Iditarod i Yukon Quest są dłuższe. Darek jest jak dotąd jedynym Polakiem, który ukończył jeden z wielkich norweskich wyścigów. Był to Finnmarkslopet 500 w 2009 roku.
Darek Morsztyn jest jak na razie rekordzistą wśród polskich maszerów w ilości pomyj wylanych na jego głowę przy różnych okazjach. Obrywało mu się z wielu powodów, a lista jego krytyków nie ma końca. Czym sobie na to zasłużył? Uraził dumę miernot! Ludzi, którzy uważają siebie za maszerów, bo kilka razy wystartowali w wielkim wyścigu na trzy kilometry! Stał się zagrożeniem dla "wielkich mistrzów dziesięciominutowego ścigania", bo skoro facet jeździ po kilkaset kilometrów to kim są oni na jego tle. Na świecie dzieci ścigają się na dłuższych dystansach.
Prosimy dobrze nas zrozumieć. Nie mamy zamiaru dyskredytować prawdziwych maszerów, osiągających mistrzowskie wyniki w sprinterskich wyścigach, bo żeby poziom jaki prezentują osiągnąć tak samo jak w longach trzeba w to włożyć mnóstwo pracy, wysiłku i pieniędzy. Mamy tutaj na myśli niedzielnych maszerów, którzy zawsze mają dużo wolnego czasu, żeby pisać głupoty na forach internetowych.
Wbrew temu co o Darku pisano i mówiono, on jedzie. I jeśli wszystko dobrze się ułoży to dojedzie do mety i będzie to wielkie osiągnięcie. Wiemy coś na ten temat, choć nie widzieliśmy na własne oczy takiego wyścigu. Co raczył nam wytknąć jeden z krytyków. On widział. I na tym poprzestał. Na szczęście:)
W każdym razie będziemy dalej robić swoje, planować start w Norwegii w przyszłym sezonie, bo to nasze życie, nasze marzenia. Będziemy też, o zgrozo, nadal opowiadać na blogu o naszych planach, co tak strasznie denerwuje krytyków. I pewnie też któregoś pięknego dnia wreszcie staniemy na starcie wielkiego wyścigu, a może nawet go ukończymy! Będziemy w każdym razie do tego dążyć i tym wypełniać swoje życie. Droga do celu jest bowiem ważniejsza od niego samego. Trzeba tylko co nieco w życiu doświadczyć, aby to zrozumieć.
Na koniec prośba do piszących komentarze do naszych postów. Jeśli nie macie konta na bloggerze to podpiszcie się chociaż pod komentarzem. Nie będziemy dyskutowali z anonimami:)
dobrze napisane ! Podoba mi sie!
OdpowiedzUsuńRóbcie swoje ...!- Senka
Mocne, trafne słowa!!! Gratuluje odwagi i faktycznego działania PRO - dzięki Wam ja też wiem, jak to jest - pędzić z psami. Bez Was nie byłoby takiej możliwości!
OdpowiedzUsuńDzięki, pozdrawiam, ośmielam:)
Monika Lis
Takich krytyków od siedmiu boleści dookoła jest mnóstwo. I nie warto brać na poważnie tekstów, które wypowiada się bądź pisze tylko po to, by kogoś oczernić, tak dla poprawy własnego humoru. Ponieważ ktoś nie może czegoś osiągnąć (ba! Widocznie nie chce!), nadrabia właśnie złośliwymi uwagami na temat tego, kto w istocie zrobił krok do spełnienia swoich marzeń.
OdpowiedzUsuńBądźcie z siebie dumni i róbcie to, co kochacie bez względu na ludzką zgryzotę.
Pozdrowienia i najlepsze życzenia :)
Tak! Macie rację! Róbcie swoje. Uwielbiam wasz blog! Uwielbiam wasze psiaki. Uwielbiam wszystko na waszym blogu!
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam wszystkich do mnie. (odiikuba.blogspot.com)
Życzę Wam , aby Wasze plany się udały.
OdpowiedzUsuńA plany mają to do siebie,
że nie zawsze od pierwszego razu się udają.
Ważne ,że cel macie wyznaczony
i że dążycie do niego.
Uda się na pewno.
Życzę powodzenia w spełnianiu marzeń. Szkoda, że nie pojechaliście jednak na ten wyścig. Uwielbiam czytać wasz blog.
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam wszystkich do mnie (adriana34.blogspot.com)
Witam,
OdpowiedzUsuńmarzenia i plany, to jest coś do czego się dąży. Cele przy nakładzie pracy i odrobinie szczęścia czasami się osiąga, a czasami nie.
Życzę Wam odważnych marzeń i wytrwałości w ich realizacji, jeśli nie dzisiaj to jutro.
Co do komentarzy - warto się czasami wkurzyć i napisać parę gorzkich słów prawdy. Na co dzień nie warto zawracać sobie tym głowy:
- kundle szczekają ...... :-)
Perfidia tych wszystkich buców i "internetowych rycerzy" polega na tym, że milcząc - jakoby przyznajemy im rację. Wchodząc w dyskusję nakręcamy ich trollowskie ego.
Trzymajcie się ciepło i pozdrówcie pieski ode mnie.
pozdrowienia
Vislav
Dziękujemy wszystkim za życzenia, będzie nam z Wami łatwiej iść dalej naszą drogą. Pozdrawiamy wszystkich ciepło.
OdpowiedzUsuńNasze słowa, jak wiemy, dotarły do trolli, do których miały dotrzeć, jednak tak jak się obawialiśmy nic z tego nie zrozumieli. Nasz ulubiony komentator już próbuje wywołać kolejną burzę na forum zaprzęgowym. Zresztą słusznie, bo w tym poście było właśnie o takich jak on i jemu podobni. Czego jednak można wymagać od tak nieskomplikowanych umysłów?
Ja jednak zapytam kto i gdzie wylewa pomyje na Darka?
UsuńGrzegorz Hachoł
Jak to gdzie? Forum Stake-out. Bardzo obszerny wątek. Poza tym chyba dla nikogo z tego środowiska nie jest to nowością.
Usuńok. nie czytałem nic więcej poza aktualnym wątkiem dotyczącym finnmarkslopet 2012, o nim mówisz?
OdpowiedzUsuńGrzegorz H.
Jest jeszcze parę innych.
UsuńNie poddawajcie się! W życiu czasem tak bywa i zawsze znajdzie się pełno ludzi żerujących na czyimś niepowodzeniu :D Ściskam mocno kciuki, żeby udało wam się pojechać w przyszłym roku. A co do trolli to widzę, że jednak "zaprzęgowy półświatek" nie różni się w tym od "agilitowego"...A szkoda
OdpowiedzUsuńNo, niestety to wielka szkoda, że psie środowiska tak wyglądają. A można by wspólnym działaniem osiągnąć wiele dobrego.
UsuńBardzo ciepło robi się nam na sercu kiedy czytamy takie miłe słowa - dzięki :)I my również życzymy sukcesów w pracy z psiakami :)
Witam, wykonujecie kawał dobrej roboty... nie wiem kto to trolle, nie warto się chyba nimi przejmować. Życzę Wam sukcesów i wiem, że zrealizujecie swoje marzenia. Prośba o bardziej regularne wpisy, nie muszą być każdego dnia, ale może np. raz na tydzień - np. w każdą sobotę (piątek, czy niedzielę - ważne aby to był jeden ustalony dzień).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Piotr
Dziękujemy i wzajemnie :)
UsuńPostaramy się w miarę możliwości częściej dodawać posty - wszystkiemu winny jest permanentny brak wolnego czasu.
Pozdrawiamy :)
Przypuszczam i rozumiem powody... Tak jak napisała w jednym z wpisów Daria - bardzo łatwo jest mądrzyć się nad klawiaturą kiedy nie ma się pojęcia o "twardym życiu" na wsi. W ogóle to jesteście ludziska tytanami pracy, pasji, zaangażowania... gdyby wszyscy mieli tyle energii co Wy...
UsuńPozdrawiam, Piotr
Zgadzam się z państwem i życzę samych sukcesów oraz wytrwałości!Krzysztof Kujawski.
OdpowiedzUsuń