poniedziałek, 24 września 2012

Dzienniki kołymskie



Słowo się rzekło. Dziś pierwsza z recenzji.
Jakiś czas temu przeczytaliśmy książkę Jacka Hugo-Badera "Dzienniki kołymskie". To nasz pierwszy kontakt z tym autorem. Wiedzieliśmy co nieco o nim, że to dziennikarz Gazety Wyborczej, że reportażysta zajmujący się szeroko pojętym tematem Rosji.

Hugo-Bader to także jeden z takich ludzi, o których mówi się, że z niejednego pieca chleb jedli. Lubimy bardzo takich ludzi. Sami posiadając także rozmaite życiowe doświadczenia.
Autor Dzienników jest pedagogiem z wykształcenia. Pracował jako pedagog szkolny i nauczyciel, także jako socjoterapeuta. Był również ładowaczem na kolei, wagowym w punkcie skupu trzody chlewnej, właścicielem firmy kolportażowej, czy sprzedawcą w sklepie spożywczym.

Taki życiorys jest w pewnym sensie gwarantem interesującego poglądu na świat, i odpowiedniego bagażu własnych historii, aby zrozumieć cudze.

Nie zawiedliśmy się na tej książce. Dzienniki kołymskie to zbiór opowieści ludzi spotkanych przez autora na Trakcie kołymskim, w trakcie samotnej podróży z Magadanu do Jakucka.
Trakt nazywany jest też drogą na kościach, tylu ludzi umarło przy jego budowie. Do dziś ich kości leżą pod nawierzchnią. Cała Kołyma to jeden wielki cmentarz.
Książka zahacza mocno i często o historię, którą wypełniają losy zesłańców. Trudne i tragiczne losy.
Bader opisuje je w kapitalny sposób. Niezwykle ciekawie i prawdziwie, jak może pisać jedynie człowiek mocno doświadczony życiowo.
Bardzo ciekawy jest sposób w jaki autor stawał się słuchaczem tych historii. Sposób, dzięki któremu otwierali się przed nim i ożywiali pamięć o czasach, o których zdają się na co dzień już nie pamiętać.
Nie będziemy zdradzać szczegółów. Przekonajcie się sami.

Zacytujemy jedynie motto otwierające tę książkę, oddające doskonale w prosty sposób stan ducha tzw. ludzi radzieckich, których całe mnóstwo wciąż żyje w Rosji, co wyraźnie widać w tej książce.

                                                            Sierp i młot, młot i sierp
                                                            To jest nasz radziecki herb.
                                                            Chcesz, to siej, a chcesz, to kuj.
                                                            Tak czy siak dostaniesz chuj.

Podsumowując-pozycja kapitalna, niezwykle ciekawa. Jedna z tych, do których można wracać kilkakrotnie. Choć z drugiej strony opisuje straszne czasy i ich wpływ na niełatwą współczesność. Z całą pewnością sięgniemy także po inne książki tego autora.
Polecamy z czystym sumieniem.

2 komentarze:

  1. Czyli warto przeczytać...
    Ciekawy człowiek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, tak, tak:) Teraz się dopatrzyłam, że pisałaś o tej książce. Hugo Bader jest świetny! "Biała gorączka" zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, "Dzienniki.." czekają w kolejce.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...