niedziela, 6 marca 2016

Jumka odeszła



Dzisiaj miałem trochę poopowiadać o Iditarod i Finnmarkslopet, które się wczoraj rozpoczęły. Muszę to jednak odłożyć na razie. Życie chciało inaczej.
Rano umarła Juma. Odeszła tak jak żyła. Cicho, spokojnie, wśród swoich psów i obok siostry Szejenki, z którą tak strasznie były zżyte. Zawsze wszędzie chodziły razem, zawsze obok siebie. Tym razem Szejen była obok Jumki do końca. Jej umęczone walką z chorobą serce stanęło. Nie miało już siły bić dalej. Jumki nie ma. Choroba wygrała, choć wyrwaliśmy jej niemal pięć miesięcy psiego życia. To bardzo dużo. Dla jedenastoletniego psa pięć miesięcy to ogrom. Tu wygraliśmy. Do końca jej życie było szczęśliwe na tyle, na ile pozwalał jej ciężki stan. Chodziła między psami, czasem nawet trochę biegała. Wciąż była razem z siostrą. Tylko mieszkała już z nami w domu. Zawsze sprawdzała razem ze mną, czy zamknąłem wszystkie psy w kojcach, a potem biegła do domu. Nie psuł tego ból, ani złe samopoczucie. Leki robiły swoje.
Straciliśmy przyjaciela. Żegnaj mała, może jeśli jest coś po drugiej stronie, to kiedyś się tam spotkamy.

2 komentarze:

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...