piątek, 13 września 2013

Dzikuski

Od dłuższego czasu w naszym gospodarstwie oprócz psów i koni mieszkają także dzikie koty - Żbik, Kiciula i Kociątek, czyli tata, mama i synek.

Żbik
Dokarmiamy je i odrobaczamy. Oczywiście, chcieliśmy też je wykastrować, aby na świat nie przychodziły już kolejne kociaki narażone na choroby i poniewierkę, jednak ta sprawa nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać, jeśli mieszka się na wsi. W naszej okolicy nie działa żadna fundacja ani stowarzyszenie, które mogłoby nam kompleksowo pomóc w przeprowadzeniu kastracji.
Najpierw trzeba koty wyłapać, gdyż nie dają się one dotykać przez człowieka. Przy choćby najmniejszej próbie pogłaskania syczą komunikując nam, że nie życzą sobie takich kontaktów. Podchodzą do nas dosyć blisko, ba nawet biegają za nami kiedy zbliża się pora karmienia, ale nic poza tym. I prawdopodobnie już się to nie zmieni, z resztą chyba dla ich dobra, bo ludzie niestety są różni i nie wszyscy mają pokojowe zamiary.


Kiciula

Konieczna jest więc klatka łapka oraz klatka transportowa, w której koty po przeprowadzonych zabiegach mogłyby spokojnie dochodzić do siebie, oczywiście nie wszystkie naraz, a my bez ryzyka odniesienia poważnych zadrapań itp. mieli możliwość opiekowania się nimi.
Dla wszystkich dzikich zwierząt takie zamieszanie wokół nich, nawet w jak najbardziej słusznej sprawie jest niezmiernie stresujące, tak więc stworzenie im komfortowych warunków to podstawa.

Kociątek
Kolejna kwestia to pokrycie kosztów związanych z 3 kastracjami: weterynarz, transport, leki itd. Gmina nie ma oczywiście pieniędzy, a my mając pod opieką ok. 50 zwierzaków też nie damy rady tego wszystkiego udźwignąć. Na szczęście w tej sprawie udało nam się uzyskać częściowe wsparcie Chojnickiego Stowarzyszenia Miłośników Zwierząt. Zobowiązało się ono zapłacić za zabiegi i leki. Transport do lecznicy wzięliśmy już na siebie.

Niestety pozostaje jeszcze problem braku klatki łapki i klatki transportowej, ponieważ stowarzyszenie ich nie posiada. Dostaliśmy jednak od niego informację, że spółdzielnia mieszkaniowa z Chojnic wypożycza klatki łapki. Napisaliśmy więc stosowną prośbę i nawet otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź i ,wszystko byłoby super, gdyby nie drobny szczegół - spółdzielnia zażyczyła sobie dosyć sporą kaucję. A my w tym momencie nie możemy sobie pozwolić na zamrażanie pieniędzy. Lato to dla nas ciężki czas, ze względu na zbyt wysokie temperatury nie organizujemy wycieczek psimi zaprzęgami, a z jazdą konną dopiero zaczynamy.
Zwierzaki to nie kajaki, czy inne martwe sprzęty, które po sezonie letnim możemy schować w magazynie i po dokonaniu przeglądu oraz ewentualnej naprawy zapomnieć o ich istnieniu do następnego sezonu. Psy i konie wymagają opieki przez cały okrągły rok.
Posiadanie klatki łapki to dopiero połowa sukcesu, bo bez klatki transportowej nie będzie łatwo poradzić sobie z dzikusami.

A może ktoś z Was orientuje się, gdzie można uzyskać pomoc w sprawie kastracji wolno żyjących kotów? Może jednak na terenie Borów Tucholskich działa jakaś organizacja, która by nas wsparła?
Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą informację.

11 komentarzy:

  1. Piękne kociaki, fajnie z waszej strony, że im pomagacie. Niestety ja nie orientuję się gdzie moglibyście otrzymać taką pomoc, ale trzymam za was kciuki, żebyście ją znaleźli ;). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)
      Jak zwykle zawsze wszystko rozbija się o pieniądze, albo raczej ich brak. Bo jakby były, to nie było by problemu z ogarnięciem zabiegów i opieki nad kociakami. Wielokrotnie robiliśmy różne rzeczy nie czekając na pomoc innych, ale niestety tym razem nie damy rady :( Takie życie. Raz na wozie, raz pod wozem, jak to mówią.
      Pozdrawiamy ciepło :)

      Usuń
  2. Witam, wygooglalam cos: http://kocipazur.org/index.php?id=994
    Moze pomoga, nawet jesli nie bezposrednio to gdzies skieruja?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      dziękujemy za namiar, będziemy się z nimi kontaktować.
      Trzymaj kciuki!
      Pozdrawiamy ciepło :)

      Usuń
  3. Nie wiem jak u jest u Was ale we Wrocławiu można dostać talony w schronisku dla zwierząt = na sterylizację/kastrację dzikich kotów lub przysposobionych, koszty pokrywa gmina i każdy może taką pomoc otrzymać, poza tym władze miasta objęły ochroną dziko żyjące koty, oznacza to że nie wolno ich ani odławiać, ani wypędzać z np osiedli, wręcz nakazują otwierać piwnice aby mogły schronić się w czasie zimy, poza tym można z TOZ-u otrzymywać jedzenie dla kotów. Wiem że taka pomoc jest w wielu miastach, musicie dowiedzieć się jak to jest u Was, może w urzędzie gminy... pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na wsi można tylko o tym pomarzyć :(
      Pisaliśmy maile do różnych organizacji, w tym OTOZu i Centaurusa, które nawet się nie odezwały.
      Znaliśmy też ludzi współpracujących z Centaurusem - byli/są Domem Tymczasowym dla wielu zwierzaków z fundacji - obiecali nam pomóc i niestety nic nie zrobili w tej sprawie.
      Każda gmina w Polsce powinna pomagać zwierzakom w taki sam sposób, bo jeśli wygląda to tak jak teraz, czyli jest na maksa uzależnione od pieniędzy, którymi gmina dysponuje, to jest to kompletnie niesprawiedliwe i krzywdzące dla zwierząt oraz ich opiekunów.
      Może kiedyś się to zmieni, ale na wiele byśmy niestety nie liczyli.

      Pozdrawiamy ciepło :)

      Usuń
  4. w większych miastach kastracja bezdomniaków jest na koszt miasta - chociaż tyle i aż tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto, a wieś i to naprawdę mała wieś to są dwa zupełnie różne od siebie światy, niestety. Na wsi zawsze brakuje pieniędzy, co jest w wielu przypadkach dobrą wymówką dla gminy, no i zwierzęta są też traktowane w trochę odmienny sposób. Może kiedyś się to zmieni...

      Usuń
  5. Już czytałam o tych dzikich lokatorach, jednak miałam nadzieję, że do tego czasu uda się coś wykombinować w ich sprawie. No tak, ale ciężko działać, gdy nie można sobie pozwolić na utratę środków, a pomocy znikąd... Cóż, oby w końcu się udało. Zgłoszenie sprawy do "kociej" fundacji byłoby dobrym pomysłem. Jeśli nie pomogą wprost, przynajmniej coś doradzą. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też myśleliśmy, że to wszystko pójdzie nam o wiele sprawniej. Nie pozostaje nam nic innego, jak dalej szukać wsparcia, może za którymś razem nam się uda.
      Pozdrawiamy serdecznie :)

      Usuń
  6. My niestety nie pomożemy, ale brawa dla was, że próbujecie to zorganizować. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...