piątek, 1 lutego 2013

Teraz naprzód

Zabieg za mną, wreszcie. Teraz pozostaje już tylko czekać na jego efekt. Jaki będzie, to okaże się za plus minus miesiąc. Najważniejsze, że mogę się już skupić na wyścigu. Ze zdrowiem zrobiłem co mogłem.

Do wyjazdu na Finnmarka został już tylko miesiąc. Czas na ostatnie treningi, przegląd sprzętu, samochodu i ruszamy. Z treningiem po odwilży będzie trochę kłopotów, ale do tego jesteśmy przyzwyczajeni.
Psy są w dobrej formie, przygotowane do startu. W warunkach jakie panowały jesienią i zimą nie dało się zrobić więcej. Wychodzi ewidentnie na to, że w Polsce do pięćsetki to jeszcze w miarę sensownie można się przygotować, natomiast w przyszłości do tysiąca to już raczej nie. Darek Morsztyn próbował i nie dał rady, co jest akurat dobrym przykładem, bo to maszer znający się na rzeczy.
Do tysiąca potrzeba jednak innych warunków. Długiej, śnieżnej i mroźnej zimy. Tam trzeba pobiec kilka razy po 100 i więcej kilometrów. Tej zimy nam się to nie udało, choć jeszcze w lutym raz spróbujemy. Musi to jednak nastąpić w pierwszej połowie miesiąca, bo potem to już trzeba tylko chuchać na zimne, aby nie przyplątała się jakaś kontuzja, bo psich rezerw brak.



Po tym sezonie nasza sytuacja ulegnie poważnej zmianie. Alaskany się starzeją, choć na razie po nich tego nie widać. Dante ma już 9 lat i prawdopodobnie jest to jego ostatni tak mocny sezon. Klein, Zuza, Tanda, Pips, DeDee i Nikola mają też już po 8 lat. Jedynie Arina jest "młódką" w tym towarzystwie, ma 6.
Jakby nie patrzeć nie jest to przyszłościowy zaprzęg. Musimy poważnie rozejrzeć się za młodszymi psami, które za rok wesprą "dziadków".

Wkraczamy teraz w tak zwany BPS, czyli bezpośrednie przygotowania startowe. Zazwyczaj wprowadza się je na miesiąc przed docelową imprezą. Polega ono na bezpośrednim przygotowaniu zawodnika do startu.
W praktyce wygląda to tak, że teraz odpoczywamy po intensywnym treningu wytrzymałościowym. Odpoczynek będzie trwać minimum tydzień. Ma to doprowadzić do regeneracji mięśni i ścięgien i więzadeł. Jego celem jest również odpoczynek psychiczny i powrót do "biegowego głodu".

Po tym okresie powrócimy do bardzo intensywnego treningu. Długie intensywne biegi w dużym tempie. Jeśli warunki pozwolą to nawet 100 kilometrowe. Wysiłki w tym okresie muszą być zbliżowe do obciążeń na wyścigu.
Następnie znowu zrobimy przerwę, nie tak jednak długą jak teraz i przejdziemy do fazy określanej w sporcie jako superkompensacja. U nas będą to dość krótkie biegi na pełnych obrotach. 10 - 15 km maksymalnie. Potem przerwa na ładowanie akumulatorów, podróż, dwa, trzy treningi do 20 km już w Laponii i start.
Zatem przed nami bardzo intensywny i stresujący okres. Będzie ciężko, trudno i nerwowo. Ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to satysfakcja płynąca z tago sezonu wynagrodzi nam wszystkie trudy.
Trzymajcie za nas kciuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...