środa, 21 lipca 2010

Bydgoszcz nie potrzebuje promocji!

Wydział promocji miasta Bydgoszcz wyrzuca do kosza ciekawe oferty promocji Bydgoszczy!

Miesiąc temu złożyliśmy wydziałowi promocji ciekawą ofertę promowania miasta poprzez naszą działalność. Opisaliśmy w niej dokładnie kim jesteśmy, jakie są nasze cele i jakie mamy możliwości działania na rzecz miasta. Wspomnieliśmy rzecz jasna o promowaniu Bydgoszczy zarówno w Polsce jak i na świecie, a możliwości mamy dość poważne. Wszędzie, gdzie się pojawiamy mogłaby nam towarzyszyć flaga miasta, moglibyśmy podkreślać skąd pochodzimy i tak dalej.
Chcieliśmy spotkać się z dyrektorem wydziału promocji i opisać mu naszą ofertę. Jednak prawdopodobnie dużo łatwiej byłoby dostać się na audiencję do Benedykta XVI niż do pana dyrektora!

Przez trzy tygodnie próbowaliśmy się umówić, ale ciągle gdzieś znikała nasza oferta, choć nazajutrz po wysłaniu trafiła ponoć do dyrektora. Wreszcie po trzech tygodniach się znalazła, a wtedy pani z sekretariatu poinformowała nas, że cyt "miasto nie ma takich pieniędzy, żeby wesprzeć państwa działalność".

Po pierwsze nie składaliśmy oferty dotyczącej wspierania naszej działalności tylko promowania miasta, a przede wszystkim nie wspominaliśmy w niej o żadnych pieniądzach. Nie każde rozliczenie musi odbywać się w sferze finansów.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że skoro pani z sekretariatu mówiła o pieniądzach to oznacza to jedynie, że w ogóle nie czytała naszej oferty. I to jest skandaliczne!
Po pierwsze obywatel jest kompletnie lekceważony. Po drugie w wydziale panuje bałagan, dowodem na to jest nasza znikająca oferta, a ponadto cała ta sytuacja stwarza wrażenie niejasnych zasad panujących w wydziale promocji miasta.

Nie mieliśmy żadnych wymagań finansowych, wysłaliśmy ofertę i jedyne czego oczekiwaliśmy to spotkania i wspólnego omówienia ewentualnych możliwości. Niestety w wydziale promocji mówiąc kolokwialnie olano nas.

Po raz kolejny urząd pokazał, że istnieje sam dla siebie. Takie w każdym razie jako obywatele odnieśliśmy wrażenie po w/w sytuacji.

4 komentarze:

  1. Smutne bardzo są te słowa, a postępowanie urzędników takie typowo polskie. Nigdzie indziej do tej pory nie spotkałem się z takim traktowaniem. Nie ma co.. mamy Państwo przyjazne obywatelom.. oj mamy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcześniej odwiedziliśmy wydział sportu i turystyki, w którym nie było najmniejszych problemów z umówieniem się na rozmowę. W bardzo miłej atmosferze przedstawiliśmy dyrektorowi nasz projekt i uzyskaliśmy informacje o możliwościach wsparcia finansowego naszej sportowej działalności. Po tym spotkaniu odnieśliśmy wrażenie, że w polskich urzędach zaszły jakieś pozytywne zmiany, niestety to był tylko wyjątek potwierdzający regułę. Na szczęście dzięki naszym artykułom lokalna prasa postanowiła wyjaśnić tą chorą sytuację panującą w bydgoskim urzędzie. Jak się okazało mnóstwo ludzi zostało potraktowanych tak jak my.
    To jest bardzo smutne, gdyż miasto najlepiej mogą wypromować aktywni ludzie z nim związani, a nie jakieś cholernie drogie festiwale czy krótkie wzmianki w beznadziejnych serialach.
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba niw można generalizować, bo wszystko zależy od człowieka na którego trafisz, tym niemniej sądzę, że Bydgoszcz ma pecha jeżeli chodzi o kompetentnych urzędników.
    Dlaczego nie ma już Was w plebiscycie na "złote stopy"?

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście nie powinno się generalizować, ale...
    W każdym razie po interwencji GP wróciliśmy do tematu i idzie na lepsze.
    Złote Stopy to natomiast sprawa, z którą szczerze mówiąc nie wiemy co zrobić. Otóż w niedzielę otrzymaliśmy maila od organizatorów, informującego nas, że część naszych głosów nie może zostać przez nich uznana. Próbowaliśmy dociec w jakim punkcie te głosy wykraczają poza regulamin i nie wiemy tego do dziś. Poza tym organizator do dziś nie udzielił nam na to pytanie odpowiedzi. Dlatego uznaliśmy, że w tym konkursie głosowanie może odbywać się w sposób niezbyt jasny, delikatnie mówiąc, a w takim wypadku my nie możemy brać udziału w takim konkursie. Zażądaliśmy wycofania naszej wyprawy z plebiscytu. I to w zasadzie tyle. Zmagamy się jedynie z wątpliwościami, czy opisać tę sytuację, czy dać sobie z tym spokój.

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...