czwartek, 21 lutego 2013

Zima w Borach Tucholskich

Śniegu nasypało nam tyle, że musimy teraz przygotowywać trasy dla zaprzęgów.

Gdzieniegdzie leży 30, a nawet i 40 cm śniegu. Na szczęście przestało dzisiaj padać. Dotychczas, bowiem kiedy jeden zaprzęg przebiegł jakiś odcinek, to za dwie, trzy godziny nie było już po tym śladu. Zwłaszcza na łąkach, w otwartym terenie.

Zima jak marzenie, można wreszcie powiedzieć. Do tego lekki mróz.
Syberiany stały się teraz trailbreakerami. To one wychodzą pierwsze po opadzie i przecierają szlak. Dla alaskanów taka praca na tak krótko przed startem nie jest już wskazana.




Czeka nas jeszcze badanie w Gdańsku, kolejne po zabiegu, ono ostatecznie da odpowiedź, czy mogę jechać na wyścig. Nie jest dobrze z oczami tak naprawdę, ale ani myślę o wycofaniu się z zawodów. Muszę mieć jednak pewność, że nie narobię sobie poważnych problemów. Ryzyko jest dość duże.

Powoli dopinamy wszystko związane z wyjazdem. Mamy nowe liny, karabinki, czeka nas jeszcze wymiana ślizgów w saniach. Za chwilę zaczynamy przygotowywać żywność i snaki dla psów na trasę. Całe szczęście, że jedziemy na pięćsetkę, a nie na tysiąc.
Szkoda, że choroba namieszała nam w przygotowaniach. Straciliśmy przez nią mnóstwo czasu i energii. Nie mówiąc o pieniądzach. Wszystko musiało być szybko, więc prywatnie. Oby tylko dobrze się skończyło.

Wracając do tematu. W Borach przepiękna zima. Widoki są genialne, nastrój zaśnieżonego lasu magiczny. Chwile spędzone teraz w terenie są bezcenne.

1 komentarz:

  1. Ach, jak pięknie, jak pięknie:) Trzymam kciuki za powodzenie w wyścigu:)

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...