poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Przygotowania

Wyprawa to całkiem spore przedsięwzięcie organizacyjne. Fakt, iż biorą w nim udział psy dokłada kolejnych problemów. Zwiększa radykalnie ilość spraw, o których nie wolno zapomnieć. Kiedy sami jeździliśmy powspinać się w góry, często były to wyjazdy organizowane spontanicznie, w pubie przy szklance piwa. Ktoś rzucał pomysł i na drugi dzień byliśmy już w podróży.
Dzisiaj wszystko wygląda inaczej. Przekraczanie granic z psami nakłada na nas obowiązek spełnienia wielu warunków. Szczególnie trudne są wyjazdy do krajów spoza Unii, jak np. Norwegii, gdzie na pół roku przed przekroczeniem granicy trzeba mieć gotowy komplet psich dokumentów wraz z niezbędnymi badaniami, a największe przecież wyścigi psich zaprzęgów odbywają się właśnie tam.
Do tego przed wyjazdem musimy dokładnie zaplanować trasę, wiedzieć mniej więcej gdzie będziemy mogli zatrzymać się na postój, nocleg itd.
Jednym słowem kiedy już jest blisko do terminu wyjazdu, to bardzo trudno jest nam żyć czymkolwiek innym.

Osobną historią są przygotowania fizyczne do wyprawy. Cały nasz psio-ludzki zespół musi być w znakomitej formie, dlatego też latem, kiedy jest zbyt ciepło na treningi z psami w ruch idą rowery, oprócz tego dużo biegamy i uprawiamy nordic walking. Trwa to mniej więcej do połowy września, kiedy to do treningu wchodzą psiaki.
Tak naprawdę przygotowania rozpoczęliśmy już dość dawno temu. Inari siedzi w naszych głowach od dobrych kilku lat, ale prawdziwy trening prowadzony pod kątem takiej wyprawy rozpoczęliśmy ubiegłej zimy. Pięćdziesięciokilometrowe biegi, a często i dłuższe robiliśmy do samej wiosny. Potem ze względu na wyższe temperatury musieliśmy dystans skracać, ale i tak trenowaliśmy niemal do czerwca.
Treningi, które rozpoczniemy we wrześniu wprowadzą, mam nadzieję, zupełnie nową jakość, a mianowicie wyniosą psy na jeszcze wyższą „orbitę” niż dotychczas. Nasze zwierzaki mają nieprawdopodobne możliwości i odpowiednim treningiem musimy je z nich wykrzesać. Jeśli to się nam uda to wyprawa będzie przebiegać tak jak to sobie zaplanowaliśmy i nie spotkają nas jakieś przykre niespodzianki spowodowane nieodpowiednim przygotowaniem.

Na początku tego sezonu czeka nas jeszcze jedno bardzo poważne wyzwanie, a mianowicie wprowadzenie do zespołu i treningu szóstki półtorarocznych psów, które jak dotąd nie posmakowały jeszcze biegania w zaprzęgu. Musimy tutaj działać niezwykle ostrożnie i spokojnie. Młode psiaki nie mogą już doczekać się pierwszego biegu.
Pierwsze treningi z młodymi zaprzęgowcami mają dać im czystą radość z biegu w psim zespole, dodatkowo muszą być na tyle długie, aby młodzież zobaczyła czym jest zmęczenie, ale zarazem na tyle krótkie, by nie mogły doczekać się następnego razu. Skomplikowane? To dopiero początek! Młode psy strasznie chcą biegać, przed startem dostają szajby. Skaczą i wyrywają się jak opętane, nie mogą ustać w miejscu. Plączą liny. Czasem po kilka razy trzeba schodzić z sań, aby je rozplątać. Istny „krzyż pański”. Kiedy wreszcie uda się ruszyć, pędzą jak opętane, ale jednocześnie interesuje je wszystko wokół! Rozglądają się w pełnym galopie, przez co wpadają w nie starsze psy. Znowu plączą się liny, znowu trzeba zatrzymać zaprzęg i je rozplątywać. Kiedyś, pamiętam, na odcinku dwóch kilometrów zatrzymywałam się kilkanaście razy.
Jednak trzeba przez to przejść i na dodatek zachować jeszcze spokój. Nasze nerwy od razu udzielają się psom i trening mamy w zasadzie z głowy. Pierwsze przymiarki zawsze wyglądają tak samo i jedynym sposobem jest to po prostu przetrwać. Na szczęście wystarczają trzy, cztery takie treningi i młodzieńcy już łapią o co chodzi. Po prostu dociera do nich, że wariackie bieganie odbiera im samym całą frajdę jaką daje bieg w zaprzęgu.
Niestety to dopiero przed nami. W tym roku mamy sześć psiaków, więc ubaw będzie po pachy!
Treningi, warto o tym wspomnieć, będą przedsięwzięciem niezwykle atrakcyjnym, bowiem zamierzamy pokonać non stop kilka polskich puszcz, w tym oczywiście leżące najbliżej naszego domu bydgoską i notecką. Później, kiedy spadnie śnieg jedziemy na spotkanie z prawdziwą zimą w Bieszczadach. Plan treningowy jest niezwykle bogaty, ale też i ten sezon ma być niezwykły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...