Tradycyjnie już, jak to w niedzielę, wybraliśmy się całą trójką na wycieczkę z kijkami. Tym razem postanowiliśmy sprawdzić jeden ze szlaków wyznaczonych przez kogoś innego.
Zazwyczaj wytyczamy własne trasy, ale lubimy też czasem skorzystać z czyjejś pracy. Zwłaszcza, że zawsze trzeba się sporo nachodzić, aby nowy szlak powstał.
W sobotę dojechaliśmy na rowerach do Zwalonego Mostu na rzece Wdzie, odkryliśmy tam kilka genialnych miejsc, przejechaliśmy 20 km... a to dopiero początek ciekawego szlaku, który tam wyznaczamy. Będziemy musieli dołożyć do niego jeszcze kilka kilometrów, aby spełnił nasze założenia. Ma to być wymagający szlak nordic walking i nie tylko, o bardzo dużych walorach widokowych i przyrodniczych, wymieszanych na dodatek z historią tego miejsca.
Wróciliśmy mocno zmęczeni i dość późno, na dodatek spiesząc się na mecz Polska - Czechy.
Dlatego nazajutrz kompletnie nie chciało nam się nigdzie ruszać. Chcieliśmy przejść tego dnia trasę Tleń - Stara Rzeka - Tleń, ale po "trudach" soboty zmieniliśmy plany i ruszyliśmy na krótszy szlak prowadzący dookoła Jeziora Mukrz.
Nie bylibyśmy jednak sobą gdybyśmy ślepo podążali wyznaczonym szlakiem, więc wprowadziliśmy do niego pewne modyfikacje. Niestety nie udało się mimo to ominąć asfaltu, którym się brzydzimy chodząc po szlakach:))
Dookoła Jeziora Mukrz wiedzie jeden ze szlaków nordic walking wytyczanych w okolicach Tlenia przez pasjonatów tego sportu. Mapki owych tras można znaleźć tutaj.
Wg mapy trasa ma nieco ponad 5 km, jednak z naszymi wariantami wyszło na ponad 9.
Szlak stratuje na tyłach ośrodka Perła Borów, z którym współpracujemy od kilku miesięcy. Zaczyna się szeroką drogą wiodącą do przystani na końcu półwyspu. My uciekliśmy szybko z tej drogi idąc wzdłuż linii brzegowej Jeziora Żur. Wąska, kręta ścieżka kapitalnie urozmaica ten szlak.
Na oficjalną drogę wróciliśmy dopiero przy samym Jez. Mukrz.
Stamtąd bardzo fajną, mocno wijącą się ścieżką podążaliśmy wzdłuż lewej strony. Potem znów zboczyliśmy ze szlaku, aby jak najdłużej utrzymać się jego brzegu. To nam się prawie udało, bowiem w pewnym momencie i tak niestety musieliśmy na krótko pójść asfaltem.
Trasa ciekawa, łatwa, zwłaszcza w swym pierwotnym kształcie, niedługa. W sam raz na niedzielne po południe.
Patrząc na Wasze zdjęcia przypominają mi się nasze wakacje w Borach :-)
OdpowiedzUsuńKolejna piękna propozycja! Aż milo na Was popatrzeć:-)
OdpowiedzUsuńDziękować i pozdrawiać :)
UsuńPatrząc na taki szlak, już samemu chce ruszyć się w drogę. Piękne miejsca i Wasze zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) To prawda, fantastycznych miejsc tutaj nie brakuje i kuszą one do wędrówki w nieznane :)
UsuńBardzo ładne zdjęcia. Wspaniale spędzacie te dni :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Łączymy przyjemne z pożytecznym :)
Usuń