środa, 29 lipca 2009

Niepokonani

Zrobiliśmy długą przerwę na blogu, ponieważ rozpoczęliśmy przygotowania do najważniejszej wyprawy przyszłej zimy. Jednym z ich etapów jest udział bloga Darii w konkursie Ibuprom Dla Niepokonanych. Jest to rywalizacja blogów opisujących pasje i związane z nimi marzenia uczestników. Stawką jest 50 000 zł, dla zwycięzcy wytypowanego przez jury oraz 3 nagrody po 10 000 zł dla prac, które zebrały największą ilość głosów.
Głosować można raz dziennie do 24 sierpnia. Zapraszamy do odwiedzin na naszym konkursowym blogu http://syberiada.dlaniepokonanych.pl/

A oto próbka konkursowej twórczości :)


Opowiem Wam jak to się zaczęło

Dobre dziesięć lat temu pojechaliśmy z moim mężem, oczywiście „tylko obejrzeć” ładniutkiego sześciotygodniowego szczeniaczka siberian husky. Skończyło się na wpłaceniu zaliczki i tydzień później malec dumnie wkroczył w nasze życie. Nazwaliśmy go Nanook.
Zanim do tego doszło pochłonęliśmy całą dostępną wówczas literaturę dotyczącą psich zaprzęgów i wydawało się nam, że wiemy mniej więcej coś na ten temat. Naturalnie dużo więcej było tego „mniej”, ale o tym przekonaliśmy się znacznie później.
W każdym razie tamtego listopadowego dnia nie zdawaliśmy sobie w najmniejszym nawet stopniu jak radykalnie zmienia się nasze życie.
Dzisiaj Nanook jest już emerytem, który pokonał raka, w naszym stadzie żyje i pracuje 30 psów, a my jesteśmy trochę doświadczonymi maszerami (tak nazywają się ludzie prowadzący psie zaprzęgi).
Mushing przekonał mnie do siebie tym, że trzeba w nim wejść w zupełnie inny wymiar kontaktu z psami, wymiar raczej niedostępny dla ludzi mających „zwykłe” psy. Nigdy wcześniej posiadając różne zwierzęta nie miałam z nimi takich relacji jak z moimi zaprzęgowcami.
Ponadto jest to zdecydowanie sport ekstremalny, a jak wiadomo adrenalina uzależnia.
Stopniowo rodziły się plany na przyszłość, startowaliśmy w wyścigach na sprinterskich dystansach i sami je także organizowaliśmy, ale gdzieś w głowach tliła się już myśl, że to mało, że nie o to nam chodzi.
Wtedy zaczęły się nasze wyprawy. Początkowo takie krótkie 30-40 kilometrów, potem co raz dalej i dalej. Dzisiaj robimy przeciętnie w sezonie zimowym około 3000, a dobowe przebiegi w granicach 120 km nie są rzadkością.
Mushing jest dyscypliną dającą mnóstwo możliwości znalezienia własnej drogi realizowania siebie. Moja to wyprawy i starty w długodystansowych zawodach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...