niedziela, 10 maja 2009

Nie samym mushingiem człowiek żyje!

Ostatnio sporo pracowaliśmy z psami,mieliśmy zajęte większość weekendów.Do tego dużo trenowaliśmy,gdyż mimo bardzo wysokiej temperatury w ciągu dnia,poranki i wieczory były niezwykle chłodne.Wykorzystaliśmy to maksymalnie,zwłaszcza,że ostatnie dni przyniosły znaczne ochłodzenie w ciągu całego dnia
Wszystko to spowodowało,że dzisiejszy wolny dzień poświęciliśmy na oddawanie się największej pasji Kacperka-wędkarstwu.

Wyszliśmy wcześnie rano,dotarliśmy na "nasze miejsce",zanęciliśmy i...zaczął padać deszcz!
Musherom jednak to nie straszne.Twardo siedzieliśmy na swych pozycjach i czekaliśmy na pierwsze branie.Deszcz przestał padać,po jakimś czasie zaczął siąpić znowu,a brań jak nie było,tak nie ma!Przypomniało nam się stare powiedzenie,że "tutaj,to tylko ryby nie biorą".
Na dodatek wszędzie wokół wyskakiwały z wody jakby sobie z nas kpiły.Jedna nawet wyskakując uderzyła w spławik Kacpra.Jakby tego było mało co jakiś czas, któraś z krążących nad nami rybitw wyciągała z wody rybę.Ich skuteczność w połowach była stu procentowa!Nasza żadna.
Dlatego mamy takie nietęgie miny na zdjęciu,które zrobiła nam Daria.

Jednak w końcu i dla nas "zaświeciło słońce".Kacperek bezbłędnie wykorzystał swoje branie i złowił całkiem dużą płotkę.Ja też miałem swoje pięć minut i wyciągnąłem dwa okonie i kolejnego w moim życiu krąpia.
Zaliczyliśmy fajny dzień,złowiliśmy kilka ryb,a mama Daria zrobiła nam "kilka zdjęć".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...