piątek, 11 września 2015
Pierwszy etap za nami
Każdy poważny trening musi składać się z różnych okresów, czy cykli. Pierwszy z nich to okres przygotowania. W jego trakcie pracujemy nad kondycją tak, aby przygotować ją do treningów czekających nas w następnym okresie. Treningów znacznie bardziej wytężających.
Psi zaprzęg przygotowujący się do startu w wyścigu takim jak Finnmarkslopet musi wykonać ogrom treningowej pracy, aby mógł w takim wyścigu choćby dotrzeć do mety. Ta praca to wybieganie mnóstwa kilometrów. W całym planie treningowym mamy ich około 4 i pół tysiąca.
Aby psy mogły przebiec taki dystans w ciągu 6 miesięcy przygotowań muszą to zrobić w przemyślany i odpowiedni sposób. Co to znaczy? Ni mniej ni więcej tylko stopniowe wchodzenie we właściwy, długodystansowy trening.
Dlatego dzielimy czas treningów na cykle, a potem na mikrocykle. Pierwszy z mikrocykli zakończyliśmy wczoraj. Było to 6 biegów następujących jeden po drugim w kolejnych dniach. Dystans tych biegów wynosił od 6 do 13 kilometrów. Przy czym 3 biegi miały długość 7,6 i 6, a 3 biegi 11, 13, 10. Razem dało to 53 km.
W sam raz na rozruszanie psów i ludzi po letniej przerwie. Taki był właśnie cel tego mikrocyklu.
Po jego zakończeniu i 3 dniowym odpoczynku, kontynuować będziemy nadal cykl przygotowujący do właściwych treningów. Potrwa on do początku listopada.
W poniedziałek rozpoczynamy drugi mikrocykl. Tym razem od poniedziałku do piątku wydłużymy dystans do kilkunastu km. Teraz najkrótszy z biegów mieć będzie 11 km, a najdłuższy ok. 18. Potem dwa dni przerwy i kolejny pięciodniowy mikrocykl. Będziemy tak pracować aż dojdziemy do ok 30 km na pojedynczym treningu. Wszystko to robić będziemy spokojnie i bez gonienia, zwracając baczną uwagę na temperatury.
Jeśli cykl przygotowawczy przejdziemy zgodnie z planem to rozpoczniemy w listopadzie właściwe treningi, czyli następujące po sobie biegi 50 kilometrowe, a z początkiem grudnia 70-80 kilometrowe. Przed końcem roku pojedziemy pierwszą setkę. W taki sposób zamierzamy do końca roku mieć na liczniku 2 i pół tysiąca kilometrów. To znacznie więcej niż jeździliśmy wcześniej, ale wiemy doskonale, że jest to plan zupełnie realny. O ile nie pokrzyżuje go pogoda.
Po pierwszym mikrocyklu nie stwierdziliśmy jakichkolwiek problemów, takich jak zakwasy, bóle mięśni, czy stawów. Ani starsze, ani młodsze psy nie narzekały na żadne negatywne dolegliwości. Ixi i Xanto troszkę spoważnieli i powoli zaczęli myśleć podczas biegu. Teraz wytrzymują już cały dystans, z czym przed rokiem mieli jeszcze kłopoty. Oni zbyt mocno pracowali i przez to nie wystarczało im energii na całą trasę. Musieliśmy robić przerwy, aby dobiegli do końca. Teraz mają chłopaki rok więcej i tamte problemy już ich nie dotyczą. To świetne psiaki, które mają wielkie możliwości. Musimy tylko je z nich wydobyć odpowiednim treningiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)