Projekt Trylogia Norweska wchodzi w życie!
Dlaczego trylogia?
Trzy wyścigi w jednym sezonie. Beaskadas 300, Femundlopet i Finnmarkslopet. Jeden po drugim, z miesięcznymi przerwami. Wszystkie w Norwegii.
Najpierw 220-kilometrowy Beaskadas 300 rozgrywany 6-8 stycznia.
Następnie 400-kilometrów trasy Femundlopet, który rusza 10 lutego.
I wreszcie 500-kilometrowy Finnmarkslopet 11 marca. To powrót do zmagań z tym wyścigiem i czas na wyrównanie rachunków.
Dwa lata temu skończyło się tragicznie, zatem najwyższa pora odwrócić fatum i pokonać trasę tego wyścigu w dobrym stylu.
Trylogia ma być nie tylko startem z nastawieniem na ukończenie wyścigów. Nie po tylu latach pracy i przygotowań. Jedziemy tam po dobre miejsca. Chcemy i możemy znaleźć się jak najwyżej w klasyfikacji tych trzech wyścigów. Ma być wspaniała przygoda, spełnienie marzeń i dobry, sportowy wynik. Zasłużyliśmy sobie na to.
Musimy się do Trylogii doskonale przygotować i zdobyć pieniądze na jej realizację. Tu już nie wystarczą przygotowania w Polsce i bieganie w piachu i błocie całymi miesiącami. Musimy przenieść się choćby na cztery miesiące sezonu do Laponii, by móc wykonać treningową pracę, która pozwoli nam ścigać się z najlepszymi zaprzęgami.
To jest w naszym zasięgu.
Mamy pomysł jak te środki pozyskać. Zwrócimy się do sponsorów, tak jak to się robi w takich sytuacjach. Ale to nie wszystko. Wiemy przecież dobrze, jak to ze znajdowaniem sponsorów bywa.
Chcemy oprócz tego na ten projekt zwyczajnie zapracować. Potrzebujemy około 40 tysięcy złotych, aby przygotować się do startów w Laponii i wystartować w wyścigach. Te 40 tysięcy niezbędne jest, aby dojechać do Laponii i z niej wrócić, by wynająć dom na te kilka miesięcy, opłacić opłaty startowe i noclegi na wyścigach. Musimy też mieć paliwo, aby na każdy wyścig dojechać i by potem samochód mógł krążyć między checkpointami.
Te pieniądze wystarczą także na żywienie psów i naszej ekipy w czasie całego pobytu. To 40 tysięcy złotych.
Przydałoby się jeszcze kilka tysięcy rezerwy na rozmaite przypadki losowe.
Dlatego mamy ofertę jakiej nigdy nie było na Dalekiej Północy. Dokładnie mówiąc w cenie jakiej tam nikt nie widział.
5 dni Husky Safari za 1500 zł!
Normalna cena takiej frajdy to około 5 tysięcy.
Dzięki temu będziemy mogli na Trylogię zarobić. I zrealizować ambitny plan.
Pomożecie nam? Wystarczy, że udostępnicie w internecie informację o naszym projekcie. Ludzie się dowiedzą i dzięki temu znajdą się chętni na Husky Safari w tak niskiej cenie.
Mamy 30 miejsc na cały sezon, który trwać będzie od początku grudnia do końca marca, czy nawet kwietnia.
Zmieniamy też bazę w Laponii. Tym razem to nie Inari w Finlandii, tylko Vuollerim w Szwecji.
W kolejnych postach będziemy się rozpisywać w szczegółach o Trylogii Norweskiej i związanych z nią Husky Safari.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)