sobota, 6 sierpnia 2016
Trylogia Norweska - Finnmarkslopet
Na koniec Trylogii, to co dla nas najważniejsze - Finnmarkslopet. Najdłuższy na świecie wyścig zaprzęgów złożonych z ośmiu psów. Nasze marzenie i nasza trauma, którą najwyższy czas odrzucić i zapomnieć.
Ten wyścig siedzi w naszych głowach od 2005 roku. Długo zbieraliśmy doświadczenie i odpowiedni zespół psów. W końcu w 2011 byliśmy gotowi. Trening i jeszcze raz trening. Zjechaliśmy całe Bory Tucholskie, kilka tysięcy kilometrów, by w 2012 wystartować w tym wspaniałym biegu.
Wszystko na nic. Odpowiedzialność za zwierzęta, które mieliśmy pod swą opieką i nieodpowiedzialność ich właścicieli zmusiły nas do pozostania w domu.
Rok później jeszcze więcej pracy i znowu pech. Tym razem choroba, zabieg....
W 2014 wszystko miało wreszcie skończyć się szczęśliwie. Przygotowania poukładały się w miarę pozytywnie. Jechaliśmy do Norwegii pewni, że tym razem Finnmarkslopet nam się nie wymknie. Był w nas nieprawdopodobny spokój. Jakby ukończenie tego wyścigu było tylko formalnością.
Skończyło się tragicznie. Vili, pies który dołączył do zespołu półtora miesiąca przed startem umarł na 23 kilometrze trasy. Zabiła go niewydolność serca.
Od tego momentu rozpoczął się najgorszy okres naszego życia. Trauma, zrezygnowanie, załamanie psychiczne i straszne myśli, które tłukły się w głowie.
Śmierć Vilego spowodowała też to, że nie mieliśmy już cierpliwości patrzeć na to, co z końmi będącymi pod naszą opieka, wyprawiają ich właściciele. Śmierć Vilego bardzo nas zradykalizowała. Poszliśmy z tymi ludźmi na wojnę. Nieprzestrzeganie elementarnych praw zwierząt było dla nas nie do zniesienia. Zmagaliśmy się z tym problemem trzy lata i brakowało nam już sił.
Straciliśmy pracę, musieliśmy wyprowadzić się do naszej rudery, która miała zostać rozebrana, by w tym samym miejscu budować nowy dom.
Znaleźliśmy się na samym dnie.
Ale my jesteśmy zbyt silni i zbyt odważni, aby to tak się skończyło. Mimo wszystko nie przestaliśmy marzyć. I snuć planów na przyszłość. I teraz, dwa lata później, znów wzięliśmy na rozpiskę wyścig, który wciąż nam ucieka.
W marcu 2017 mamy zamiar go wreszcie złapać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)