Dariusz Morsztyn ogłosił kilka dni temu, że oficjalnie rozpoczyna przygotowania do startu w wyścigach Femundlopet i Finnmarkslopet.
Szkoda tylko, że w tym celu posługuje się kłamstwami, oskarżeniami i ogólnie mówiąc głoszeniem nieprawdy.
Jaki cel mają takie działania? Nie bardzo możemy to zrozumieć.
Projekt Morsztyna dotyczący startów w w/w zawodach, nazwał Polska 100, a tutaj jest on dostępny w całości.
Przeglądamy projekt Polska 100 i musimy, niestety, stanowczo zaprotestować i zwrócić uwagę na pewne nieprawdziwe stwierdzenia, które ten projekt zawiera.
Cytujemy:
"Po raz pierwszy w historii wyrusza 100% polska wyprawa za koło podbiegunowe. Wyprawa Polaków, przygotowana przez Polaków, wyposażona w polski sprzęt, polski..." itd.
Nasze wyprawy z 2010, 2014, 2015 nie były polskie? Nie jesteśmy w 100 % Polakami? Nie zorganizowaliśmy tych wypraw, nie używaliśmy polskiego sprzętu?
Druga sprawa to sugestie, że w psich zaprzęgach dzieją się nieetyczne rzeczy. Psy są zmuszane do treningu. Kto tak robi? Kto trzyma psy w małych klatkach? Norwegowie, Amerykanie, Niemcy, a może Polacy?
Cyt.:
"Chcemy obalić mit funkcjonujący w sportach związanych ze zwierzętami, że osiągnięcie sukcesu sportowego jest oparte na stosowaniu farmakologii..."
"Chcemy obalić mit funkcjonujący w sportach związanych ze zwierzętami, że osiągnięcie sukcesu sportowego jest oparte na stosowaniu farmakologii..."
Na czym oparta jest ta teza? Jakieś dowody? Kto tak postępuje?
Zajmujemy się psimi zaprzęgami od 16 lat i tylko raz spotkaliśmy się ze sprawą dopingu i to dość dyskusyjnego. Skąd zatem takie stwierdzenia w tym projekcie, sugerujące jakoby była to norma w świecie psich zaprzęgów?
Protestujemy przeciwko budowaniu własnej pozycji w świecie psich zaprzęgów na nieprawdzie i pomówieniach. Protestujemy przeciwko opowiadaniu o maszerach zmuszających swoje psy do treningu ponad ich możliwości. Być może tak się dzieje w niektórych kennelach, ale nie jest to normą. To patologia, z którą owszem należy walczyć, ale nie twierdzić, że robią tak wszyscy. My nie robimy. W naszych zaprzęgach biegają 12, czy 11 letnie psy i mają z tego dużą frajdę. Gdyby były trenowane ponad ich siły i wspomagane dopingiem farmakologicznym, to od dawna nie byłyby w stanie biegać.
Mamy nadzieję, że autor tego projektu sprostuje poruszone przez nas kwestie i przestanie pisać i mówić nieprawdę.
To przykre, że w tak małym środowisku tak to wygląda, że ktoś idzie po trupach, nie zważając na ludzi dookoła.
Ponadto Dariusz Morsztyn nieprawdziwie twierdzi, że jest jedynym polskim, długodystansowym maszerem!!! Tym samym zataja istnienie nasze, jak i innych ludzi, którzy organizują wyprawy za koło polarne, takie jak choćby Maciej Słomiński. Zresztą, aby uprawiać długodystansowy mushing nie trzeba organizować wypraw. Można długie dystanse pokonywać także w naszym kraju.
W jakim czyni to celu? Nie wiadomo. Może jego pomysł na marketing to wykreowanie siebie na jedynego zdolnego do takich wyczynów maszera z Polski? Choć jednak nie wyczynowca, albowiem wyczynem z psami się brzydzi. Po co zatem bierze udział w jednym z najbardziej wyczynowych na świecie wyścigach?
Zresztą cały ten projekt to jakiś bełkot. Nie wiadomo o co chodzi jego autorowi. Wyczynowy sport jest z gruntu zły, ale bierze w nim udział. Zawodnicy meczą psy, trzymają je w urągających im warunkach oraz faszerują je środkami dopingującymi, które pozwalają zwierzakom nie tylko wygrywać zawody, ale też przetrwać drakoński trening, a jednocześnie stawia tych samych zawodników na piedestale i ciągle wychwala ich umiejętności. Coś tu jest nie tak. Albo pan Morsztyn pogubił się w tym wszystkim, albo ma, jego zdaniem, takie postępowanie dać mu efekt finansowy. Możemy się tylko domyślać.
Protestujemy przeciwko takiemu postępowaniu. Od 15 lat całe nasze życie skupia się wokół psich zaprzęgów. Od 6 lat organizujemy wyprawy za koło podbiegunowe. Zorganizowaliśmy w 2010, zakończoną wielkim sukcesem, pierwszą polską wyprawę, której celem było objechanie dookoła największego lapońskiego jeziora. Jeziora Inari. Od tamtego czasu zorganizowaliśmy kilka wypraw w ten sam rejon. Także komercyjnych. Ukoronowaniem naszej, dotychczasowej działalności wyprawowej była tegoroczna wyprawa Laponia 2015. Rekordowa pod kilkoma względami.
Jak zatem, można twierdzić, że wyrusza pierwsza polska wyprawa za koło podbiegunowe?
Nie zgadzamy się na kłamstwa Dariusza Morsztyna i nie będziemy siedzieć cicho. Będziemy protestować i żądać sprostowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)