niedziela, 11 października 2015

Nie dla zabijania zwierząt



Ten post jest o naszym stosunku do tzw. łowiectwa i myśliwych.
Konieczność obcowania z myśliwymi i ich obecnością w lasach jest największym mankamentem uprawiania mushingu. Nasze lasy są dość niewielkie, więc nie ma możliwości działania w takich ich rejonach, aby tych ludzi nie spotykać.
Dyskomfort jaki w związku z tym odczuwamy jest ogromny. To dla nas wielki problem.
Niestety w polskich lasach wszędzie sterczą ambony. W niektórych miejscach rozlokowano je tak, aby z jednej widać było następną. To prawdziwy gwałt na krajobrazie. Przez to nasze lasy przypominają obozy koncentracyjne z wieżyczkami strzelniczymi. Trudno na taki widok mieć inne skojarzenia. W końcu to są wieżyczki strzelnicze.

Do tego dochodzi postawa myśliwych. Ci ludzie uważają się za właścicieli lasów i mają za nic obecność innych osób. Mało tego tę obecność wciąż zwalczają. Mają za cel wywalenie z lasów wszystkich ludzi, aby mogli w spokoju, przez nikogo nie podglądani uprawiać swój proceder.
My oczywiście mamy "na pieńku" z myśliwymi od lat. W zasadzie od początku naszej maszerskiej działalności. Zawsze mieli do nas jakieś "ale". Nieraz i nie dwa uczestniczyliśmy w idiotycznych dyskusjach. W Borach, tam działało koło łowieckie z Warszawy, nasyłali na nas leśniczych albo straż leśną. Sami nie zniżyli się nigdy do rozmowy z nami.
Od zawsze też działaliśmy w miarę spokojnie w lasach dzięki normalnemu podejściu do sprawy miejscowych nadleśniczych, którzy potrafili znaleźć jakieś wyjście z sytuacji.
Niemniej każdy wyjazd na trening budzi w nas zawsze stres, czy aby znowu nie będziemy dyskutować, zamiast robić swoje.

Jest to niezwykle denerwujące. My robimy wszystko, aby nie płoszyć, czy nie straszyć zwierząt leśnych. Nasze psy zawsze są na uwięzi, nigdy nie biegają luzem po lesie. Zawsze zatrzymujemy zaprzęg i dajemy czas na spokojną ucieczkę dzikim zwierzętom, kiedy spotykamy je na swojej drodze. Doprowadziło to kiedyś do sytuacji, że jelenie przestały przed nami uciekać. Potrafiły stanąć na drodze i przyglądać się zaprzęgowi.
Nie wjeżdżamy do lasu samochodem, nie hałasujemy, nie śmiecimy. Ba, nierzadko zabieramy znalezione śmieci ze sobą. Nie poruszamy się po lesie pod wpływem alkoholu, co myśliwym zdarza się niezwykle często.

To oni wszędzie pakują się samochodami. Dosłownie potrafią podjechać pod ambonę. Śmiecą ołowiem, papierami, butelkami itp.. Zaśmiecają w karygodny sposób przestrzeń swoimi ambonami.
My wciąż edukujemy się z zakresu wiedzy o lesie i mieszkających w nich zwierząt. Myśliwi mają to gdzieś. Byle rozmowa z nimi obnaża brak podstawowej wiedzy. Klepią tylko zapamiętane z własnych propagandowych broszur teksty. Najgłupszy jest ten, ze dzięki nim są jeszcze w lasach zwierzęta. Trudno o większy idiotyzm. Zabijanie zwierząt chroni zwierzęta!!!!!!

Niestety myśliwych przybywa i za nic mają brak społecznej akceptacji dla mordowania zwierząt. Nastał czas rządów pieniądza i wielu nowobogackich leci do lasu z flintą, aby podkreślić swój status, albo gdzieś się wkręcić. Polują przecież sędziowie, politycy, prokuratorzy, adwokaci, lekarze, samorządowcy, biznesmeni, itd, itp.
Do wyborów znów wybiera się spora grupka myśliwych mająca nadzieję na przedłużenie w świetle prawa swej zabójczej egzystencji.

My nigdy nie staniemy po stronie ludzi mordujących zwierzaki dla frajdy, dla rozrywki, czy dla poprawienia sobie samopoczucia. Nie ma takiej możliwości. Dla nas są oni na przeciwnym biegunie naszych poglądów i naszego świata.
Dlatego powtarzamy i powtarzać będziemy Nie dla zabijania zwierząt! Nie dla myśliwych. Nie dla ludzi pozbawionych szacunku dla natury!



2 komentarze:

  1. W pełni się z wami zgadzam, jak ktoś lubi postrzelać to niech idzie na paintbala na zamkniętą arenę.

    OdpowiedzUsuń
  2. My również się podpisujemy pod tym wszystkimi kończynami!

    OdpowiedzUsuń

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...