niedziela, 25 października 2015
Kennel mój widzę ogromny
Powtarzając, z jedną zmianą, za Wyspiańskim "Teatr mój widzę ogromny", nie gmach, nie jego wielkość, nie przestrzeń jaką zajmuje, ale tę wielkość ducha i idei. Wielkość słowa i czynu. Wielkość pasji i marzeń i jeszcze ten cel, który tak trudno osiągnąć, ale warty każdej chwili mu poświęconej.
Tak, kennel mój widzę ogromny, bo pełny poświęcenia i trudu. Wypełniony miłością i pasją. I jeszcze duchem niezłomnym, co żadnych nie uląkł się trudności i nic go złamać nie zdołało. Taki to kenel.
I nawet teraz kiedy trudno jest to wszystko utrzymać, ducha nie gasimy i wciąż dążymy do swoich celów, choć ciężko jest jak nigdy dotąd. Jednak jeśli przetrwamy, jeśli wyjdziemy z tego obronną ręką, to doczekamy się Ogromnego Kennelu. Nie wielkich budynków i setki psów, ale wspaniałych osiągniętych celów. I spełnienia wreszcie tego życia z psami związanego od tak dawna. Pokażemy wreszcie światu i samym sobie na co nas stać, na co stać ludzi wytrwałych i niepokonanych. Jesteśmy już blisko, brakuje tylko pieniędzy, aby machina mogła ruszyć z miejsca. Znamy jej moc, wiemy co może osiągnąć. Pracujemy na ten cel od wielu lat. Wszytko jest do zrobienia, nie ma niemożliwego. Jedyną przeszkodą są pieniądze. Na razie jedyną, bo zdrowia jeszcze wystarczy. A pasji i woli działania jest aż nadto.
Kennel mój widzę ogromny. Tam gdzieś na dalekiej północy, wśród śniegu i lodu i tutaj w trudnym dniu codziennym rodzi się jego ogrom. Musimy go tylko obudzić, dać impuls, by ruszył z miejsca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)