niedziela, 4 października 2015
SuperHenia
W każdym sportowym zespole dobrze jest mieć kilka gwiazd. To one powodują, że cały zespól ma więcej wiary w sukces, więcej optymizmu i znacznie większe szanse na dobry wynik.
Takie gwiazdy nakręcają resztę do ciężkiej pracy i sportowej walki, kiedy przyjdzie na nią pora. Są też znakomitym źródłem doświadczenia. Jednym słowem reszta ma się od kogo uczyć.
Pierwszą taką gwiazdą była w naszym zespole Adja, potem ucząca się od niej "fachu" Saba. W 2011 roku doszedł do teamu Dante. Mistrz nad mistrze. Jednocześnie był też Klein, choć to bardziej doskonały rzemieślnik, niż artysta w swojej pracy. Po Dante pałeczkę przejęła jego córka Zuza, a teraz do tego towarzystwa dociera Henia.
Henia ma dopiero 3 lata i 5 miesięcy, a zdążyła już być na wyścigu Finnmarkslopet w 2014, na wyprawie lapońskiej w tym samym roku oraz na wyprawie Laponia 2015. Szybka kariera.
Henia od początku zdradzała talent do prowadzenia zaprzęgu. W 2014 liderów jednak mieliśmy pod dostatkiem. Etatowo zaprzęg prowadził Klein z Zuzą, a w odwodzie był wciąż jeszcze znajdujący się w znakomitej formie Dante. Na tragicznym dla nas Finnmarkslopet 2014 to właśnie Dante prowadził zaprzęg z Zuzą.
Sezon 2014/2015 to początek doskonałego biegania młodej Heni. Rozkręcała sie powoli. Jeszcze jesienią 2014 miewała czasem problemy z równą pracą na całym dystansie. Zaczynała bardzo mocno i zdarzało jej się nie wytrzymywać takiej pracy do końca. Gdzieś tak jednak w styczniu, czy w lutym 2015 przyszedł prawdziwy przełom w jej formie. Henia narzucała zaprzęgowi mocne tempo i wreszcie sama zaczęła je wytrzymywać.
Wyprawa Laponia 2015 to był popis pracy liderów w wykonaniu Kleina i Zuzy. Długie, nawet 100 kilometrowe odcinki pokonywane nocą, pokazały pełnię ich wspaniałych możliwości. Zwłaszcza Zuzy.
Natomiast kiedy po Zuzce zaczynało być widać psychiczne zmęczenie wtedy zastępowała ją w prowadzeniu Henia. Wtedy ta suczka pokazała, że nie na darmo ufaliśmy, że kiedyś może zostać liderem.
Została nim w obecnym sezonie 2015/2016. Każdy pies pracujący na tej pozycji, musi do niej dorosnąć. Dojrzeć psychicznie. I to własnie w przypadku Heni nastąpiło.
Stała się bardzo pewna siebie, zdecydowana i niezwykle silna fizycznie. To już nie ten dzieciak, który tak bardzo się zmęczył na pierwszym odcinku Finnmarkslopet, bo nie potrafił właściwie rozłożyć sił. To już doświadczony psiak wyrastający na najmocniejszego członka tego zespołu. To SuperHenia!
Nauczyła się już wielu umiejętności niezbędnych liderowi. Rozrosła się, wzmocniła fizycznie i mentalnie. Nauczyła się biegać głową, nie tylko łapami. Potrafi rozłożyć siły tak, że nie widać po niej zmęczenia podczas długich biegów. Musi jeszcze opanować reagowanie na komendy gee i haw, czyli kierunki biegu, choć już jest z tym nieźle, i będzie znakomitym liderem.
W piątek przeszła, można powiedzieć, chrzest bojowy. Spotkaliśmy na kilka kilometrów przed końcem treningu dwoje ludzi z psami na smyczach. Zaprzęg powinien w takiej sytuacji przebiec obok takich psów i tyle. Jednak w tym przypadku tamte psiaki były bardzo agresywnie usposobione do zaprzęgu. Trochę na wyrost, bowiem rzucały się strasznie w dwa na 10 psów w zaprzęgu. Kiedy już myślałem, że przejdziemy obok nich i moje psy zwyczajnie je oleją, Zuza jednak nie wytrzymała "obelg" rzucanych przez tamte. One wisiały na swoich obrożach i na przemian a to szczekały, a to charczały. Zuza nie odpuszcza w takiej sytuacji. Podeszły do tamtych razem z Henią. Popatrzyły im w oczy z odległości może 10 cm... i poszły dalej. Bez jednego warknięcia, bez jakiejkolwiek agresji. Coś tam pewnie sobie pomyślały i poszły dalej. Ludzie byli w szoku, bo byli już pewni, że ich psy zostaną zjedzone. Tak własnie zachowują się prawdziwi liderzy. Wiedziałem, że Zuza nie wda się w żadną bójkę, bo trzyma się dziewczyna od takich rzeczy z daleka, ale nie byłem już tak pewny tego w przypadku Heni. Tymczasem to mało tego, że Henia zachowała kompletny spokój, to jeszcze, gdyby to tylko od niej, a nie od Zuzy jeszcze, zależało, to w ogóle by do tych psów nie podeszła. Jeszcze raz musi tutaj paść to słowo - SuperHenia.
Nie musimy chyba pisać jak radują nas takie sytuacje pokazujące jak wspaniałe mamy psy i jak z nimi, nie chwaląc się, dobrze pracujemy. Jesteśmy dumni z naszych zwierzaków. Zresztą powtarzamy to dość często, tak jak one dają nam ku temu okazję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)