Dzisiaj jednak stało się inaczej. Zorza rozbłysła dużo mocniej niż dotąd, na dodatek ożyła. Przestała być statyczna i zaczęła falować. Ten jej ruch jest niesamowity, magiczny, nieprawdopodobny.
Tym razem udało mi się zarejestrować co nieco aparatem, ale to co było dzisiaj najciekawsze okazało się dla obiektywu zbyt dynamiczne. Nie zarejestrował niczego. Dlatego moje to co widziałem własnym okiem.
To najlepszy prezent świąteczny jaki moglem dostać tutaj.
Cudownie, niebo nad Skandynawią jest jakby bardziej magiczne :)
OdpowiedzUsuń