wtorek, 12 stycznia 2016

M-Force 630 po testach


Czas na podsumowanie testów czołówki firmy Mactronic M-Force 630.
Po pierwsze, co mnie bardzo cieszy, miałem okazję do testowania tej lampki w zakresie temperatur od plus 10 do minus 10. Zwłaszcza ta druga wartość ma dla mnie znaczenie, z wiadomych względów.
Testowałem tego Mactronica długo i niemal codziennie po kilka godzin. Mam ku temu okazję, bowiem przy psach pracujemy z Darią od zawsze przy świetle czołówek. Nie we wszystkie miejsca naszego kennelu dociera światło z lamp, więc czołówki ułatwiają nam życie. Dzięki temu posiadamy naprawdę bogate doświadczenie wyniesione z codziennego użytkowania takich lampek. W domu i w zagrodzie :)

W opisie tych testów nie będę przytaczał wszystkich technicznych szczegółów tej lampki, bo znaleźć je można w specyfikacji, choćby na stronie producenta. Ponadto bardziej istotne dla mnie są aspekty użytkowe oraz to jak faktycznie sprawdza się ta czołówka w terenie.

Co zatem mogę powiedzieć o Mactronicu M-Force 630 po miesięcznym teście?

1. Duża moc, a co za tym idzie możliwość oświetlenia znacznej przestrzeni. Światło skupione, pozwalające wyraźnie zobaczyć odległe przedmioty, zwierzęta czy osoby. Ale jednocześnie, pomimo tego skupionego i wąskiego światła, mamy też szeroką aurę tuż przed sobą. W moim przypadku oznacza to widzenie wszystkich psów w długim zaprzęgu i to ze szczegółami oraz oświetlony wózek, czy sanie i przestrzeń wokół nich. Widać dzięki temu daleko do przodu, a zarazem także to co mam pod nogami, czy kołami wózka. Duży plus za to.

2. Małe rozmiary i niewielka masa, które powodują, że tej czołówki niemal nie czuje się na głowie. Zwłaszcza kiedy założymy ją na czapkę. Ponadto wszystko, czyli dioda, lustro oraz akumulator mieszczą się w jednej, aluminiowej obudowie. Dzięki temu nie mamy żadnych kabelków, które lubią się haczyć o różne rzeczy, a czasem pękać. W M-Force 630 nie mamy takich problemów. To także plus.

3. Łatwe włączanie i wyłączanie. Wszystko obsługuje jeden przycisk, dość wyraźny. Nie miałem specjalnych problemów z uruchomieniem czołówki nawet w grubszych rękawiczkach. Cztery tryby świecenia, pełna moc, średnia i niska oraz strobo. Na każdym z tych poziomów mamy możliwość uruchomienia boosta. Wystarczy przytrzymać włącznik przez chwilę, aby lampka zaświeciła nam mocą 630 lumenów. Maksymalnie zaświeci nam w ten sposób przez minutę, podczas której musimy cały czas przyciskać włącznik. Dobre do krótkiego, mocniejszego podświetlenia czegoś, jeśli zajdzie taka potrzeba.

4. Wytrzymałość. Latarka ta może nam bezkarnie spaść z wysokości dwóch metrów. Nie testowałem, ale właśnie na to wygląda. Obudowa jest bardzo solidna, a lotnicze aluminium wytrzyma nie jedno.

5. Mocowanie. Dobre trzymanie na głowie zapewniają szerokie paski biegnące dookoła głowy i przez jej środek. Nie ma obaw, ze spadnie nam ta lampa z głowy w najróżniejszych okolicznościach.

6. Akumulator. Na początku miałem z nim problem. Cztery godziny świecenia to niezbyt imponujący wynik. Producent podaje większe wartości. Jednak ja testowałem czołówkę w zdecydowanie zimne wieczory i noce. Temperatura sięgała 10 stopni poniżej zera. To zawsze skraca żywotność baterii, czy akumulatorów. Po dłuższym użytkowaniu okazało się jednak, że pojemność akumulatora tej lampki jest zupełnie wystarczająca do trenowania. Nawet pięćdziesięciokilometrowy dystans można spokojnie przelecieć z zaprzęgiem na jednym, naładowanym akumulatorze. Pięćdziesiąt kilometrów zaprzęg pokonuje w czasie miedzy 3, a 4 godziny. A jeszcze zostanie nam trochę światła na inne rzeczy.
Ponadto duża moc potrzebuje dużej dawki energii. Jeśli czołówka pracuje na 500 lumenach to musi ciągnąć sporo prądu z akumulatora. Nie ma innego wyjścia.

7. Dla kogo ta lampka może być warta zakupu? Z całą pewnością dla biegaczy i rowerzystów. Dla, tak jak w moim przypadku, maszerów. Dla wszystkich tych, co poruszają się w terenie po zmroku. Również jej duża moc i małe rozmiary przydać się mogą w rozmaitych pracach wykonywanych w ciemnościach. Szkoda, że nie miałem takiej lampki kiedy pracowałem jako alpinista przemysłowy na rozmaitych kominach, wieżach itp. Zwłaszcza przy takich pracach monterskich byłaby mi ona niezmiernie przydatna. 15 lat temu można jednak było tylko pomarzyć o takim oświetleniu.
Krótko mówiąc M-Force 630 to lampa wszechstronna, wygodna w użyciu, która spełni oczekiwania wszystkich tych, którzy potrzebują bardzo mocnego światła przez kilka godzin, a potem mają możliwość naładowania jej akumulatora.

8. Przyznam na koniec, że cieszę się z możliwości testowania tej czołówki. Używam ją chętnie i używać będę nadal, bo znakomicie pracuje mi się z zaprzęgiem z nią na głowie. I to byłoby już całe podsumowanie moich testów.
Powyżej jeszcze możecie zobaczyć filmik z nocnego przejazdu psim zaprzęgiem. Dobrze widać na nim jak ta czołówka radzi sobie z ciemnością i rozmiarami psiego zaprzęgu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj,
jeśli dodajesz komentarz jako Anonimowy, przedstaw się proszę, lubimy wiedzieć z kim rozmawiamy :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...