Pierwszego września, dokładnie tak samo jak rok temu rozpoczęliśmy kolejny sezon zaprzęgowy. Po letniej przerwie do treningów wróciły nasze cudowne alaskan husky: Klein, Zuza, Dante, Tanda, Nikola, DeDee, Pips i Szejenka, która w tym roku będzie biegać od samego początku z tą zgraną ekipą.
Dołączenie Szejenki do teamu to jedna z wielu zmian, która została w tym sezonie wprowadzona, kolejną jest pewna modyfikacja samego treningu, przede wszystkim ze względu na wiek naszych psów i ich wybieganie w poprzednich dwóch sezonach. Alaskany to niestety już nie młodziaki, chociaż patrząc na nie można odnieść zupełnie inne wrażenie - dzikie galopy na wybiegu i pełne zaangażowanie oraz olbrzymia energia w trakcie treningów to w ich przypadku norma. Takie zachowanie jest dla nas ważnym dowodem na to, że nasze metody treningowe, sposób żywienia oraz opieki nad psami są jak najbardziej prawidłowe i bardzo nas to cieszy, gdyż zwierzaki są w tym wszystkim co robimy najważniejsze.
Ktoś mógłby zapytać po co zmieniać metody treningowe skoro wszystko jest w jak najlepszym porządku, my jednak nauczeni doświadczeniem wiemy, że nie można całe życie tkwić w utartych schematach, trzeba poszukiwać nowych rozwiązań, eksperymentować i ciągle poszerzać swoje horyzonty myślowe. Inaczej nie odkryjemy czegoś nowego, nie zdołamy dowiedzieć się np. o drzemiących w niektórych psach możliwościach, które przez lata były ukryte i tylko poprzez wprowadzenie jakieś zmiany, ujrzały światło dzienne.
Jednak niezmiernie ważne jest, aby też wiedzieć kiedy w porę się wycofać, aby nie zrobić krzywdy psom lub innym zwierzakom oraz sobie. I nawet jeśli po jakimś czasie okazałoby się, że obrany przez nas kierunek nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, to i tak w pewnym sensie osiągnęliśmy sukces, gdyż nauka wyniesiona z tej "porażki" jest bezcenna i w innych okolicznościach nie mielibyśmy szans się o tym przekonać.
Warto o tym pamiętać i nie użalać się nad sobą, że nie wszystko poszło po naszej myśli, ale dalej z pełnym entuzjazmem i determinacją robić swoje, bo jak nie za pierwszym razem to może za drugim, piątym, dwudziestym uda nam się osiągnąć coś niebywałego, coś co zmieni na lepszych nas samych, a może nawet i świat w którym żyjemy. Powodzenia!
Ach pozytywnie zazdroszczę takiej pasji i możliwości jej realizacji :) My z Niko dopiero zaczynamy wspólną przygodę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak masz chwilę wpadnij do nas :)
http://swiatniko.blogspot.com/
Dziękujemy za miłe słowa i zaproszenie - bedziemy zaglądać na Twojego bloga. Pozdrawiamy i życzymy powodzenia :)
OdpowiedzUsuńPewnie to cudowne uczucie być ciągniętym przez tyle cudownych psów :). Z jakiej firmy macie sledy, bo mam zamiar zamówić je na zimę dla mojej Chersi, bierzemy się za ciągnięcia sanek :D. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńhttp://chersi-labradoodle.blogspot.com
Zgadza się :)
UsuńPolecamy szelki firmy Sali http://www.sali.pl/zaprzegowe-sled-c-1_4.html
My też pozdrawiamy :)