Żbik |
Najpierw trzeba koty wyłapać, gdyż nie dają się one dotykać przez człowieka. Przy choćby najmniejszej próbie pogłaskania syczą komunikując nam, że nie życzą sobie takich kontaktów. Podchodzą do nas dosyć blisko, ba nawet biegają za nami kiedy zbliża się pora karmienia, ale nic poza tym. I prawdopodobnie już się to nie zmieni, z resztą chyba dla ich dobra, bo ludzie niestety są różni i nie wszyscy mają pokojowe zamiary.
Kiciula |
Konieczna jest więc klatka łapka oraz klatka transportowa, w której koty po przeprowadzonych zabiegach mogłyby spokojnie dochodzić do siebie, oczywiście nie wszystkie naraz, a my bez ryzyka odniesienia poważnych zadrapań itp. mieli możliwość opiekowania się nimi.
Dla wszystkich dzikich zwierząt takie zamieszanie wokół nich, nawet w jak najbardziej słusznej sprawie jest niezmiernie stresujące, tak więc stworzenie im komfortowych warunków to podstawa.
Kociątek |
Niestety pozostaje jeszcze problem braku klatki łapki i klatki transportowej, ponieważ stowarzyszenie ich nie posiada. Dostaliśmy jednak od niego informację, że spółdzielnia mieszkaniowa z Chojnic wypożycza klatki łapki. Napisaliśmy więc stosowną prośbę i nawet otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź i ,wszystko byłoby super, gdyby nie drobny szczegół - spółdzielnia zażyczyła sobie dosyć sporą kaucję. A my w tym momencie nie możemy sobie pozwolić na zamrażanie pieniędzy. Lato to dla nas ciężki czas, ze względu na zbyt wysokie temperatury nie organizujemy wycieczek psimi zaprzęgami, a z jazdą konną dopiero zaczynamy.
Zwierzaki to nie kajaki, czy inne martwe sprzęty, które po sezonie letnim możemy schować w magazynie i po dokonaniu przeglądu oraz ewentualnej naprawy zapomnieć o ich istnieniu do następnego sezonu. Psy i konie wymagają opieki przez cały okrągły rok.
Posiadanie klatki łapki to dopiero połowa sukcesu, bo bez klatki transportowej nie będzie łatwo poradzić sobie z dzikusami.
A może ktoś z Was orientuje się, gdzie można uzyskać pomoc w sprawie kastracji wolno żyjących kotów? Może jednak na terenie Borów Tucholskich działa jakaś organizacja, która by nas wsparła?
Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą informację.
Piękne kociaki, fajnie z waszej strony, że im pomagacie. Niestety ja nie orientuję się gdzie moglibyście otrzymać taką pomoc, ale trzymam za was kciuki, żebyście ją znaleźli ;). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńJak zwykle zawsze wszystko rozbija się o pieniądze, albo raczej ich brak. Bo jakby były, to nie było by problemu z ogarnięciem zabiegów i opieki nad kociakami. Wielokrotnie robiliśmy różne rzeczy nie czekając na pomoc innych, ale niestety tym razem nie damy rady :( Takie życie. Raz na wozie, raz pod wozem, jak to mówią.
Pozdrawiamy ciepło :)
Witam, wygooglalam cos: http://kocipazur.org/index.php?id=994
OdpowiedzUsuńMoze pomoga, nawet jesli nie bezposrednio to gdzies skieruja?
Pozdrawiam :)
Witaj,
Usuńdziękujemy za namiar, będziemy się z nimi kontaktować.
Trzymaj kciuki!
Pozdrawiamy ciepło :)
Nie wiem jak u jest u Was ale we Wrocławiu można dostać talony w schronisku dla zwierząt = na sterylizację/kastrację dzikich kotów lub przysposobionych, koszty pokrywa gmina i każdy może taką pomoc otrzymać, poza tym władze miasta objęły ochroną dziko żyjące koty, oznacza to że nie wolno ich ani odławiać, ani wypędzać z np osiedli, wręcz nakazują otwierać piwnice aby mogły schronić się w czasie zimy, poza tym można z TOZ-u otrzymywać jedzenie dla kotów. Wiem że taka pomoc jest w wielu miastach, musicie dowiedzieć się jak to jest u Was, może w urzędzie gminy... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiestety na wsi można tylko o tym pomarzyć :(
UsuńPisaliśmy maile do różnych organizacji, w tym OTOZu i Centaurusa, które nawet się nie odezwały.
Znaliśmy też ludzi współpracujących z Centaurusem - byli/są Domem Tymczasowym dla wielu zwierzaków z fundacji - obiecali nam pomóc i niestety nic nie zrobili w tej sprawie.
Każda gmina w Polsce powinna pomagać zwierzakom w taki sam sposób, bo jeśli wygląda to tak jak teraz, czyli jest na maksa uzależnione od pieniędzy, którymi gmina dysponuje, to jest to kompletnie niesprawiedliwe i krzywdzące dla zwierząt oraz ich opiekunów.
Może kiedyś się to zmieni, ale na wiele byśmy niestety nie liczyli.
Pozdrawiamy ciepło :)
w większych miastach kastracja bezdomniaków jest na koszt miasta - chociaż tyle i aż tyle.
OdpowiedzUsuńMiasto, a wieś i to naprawdę mała wieś to są dwa zupełnie różne od siebie światy, niestety. Na wsi zawsze brakuje pieniędzy, co jest w wielu przypadkach dobrą wymówką dla gminy, no i zwierzęta są też traktowane w trochę odmienny sposób. Może kiedyś się to zmieni...
UsuńJuż czytałam o tych dzikich lokatorach, jednak miałam nadzieję, że do tego czasu uda się coś wykombinować w ich sprawie. No tak, ale ciężko działać, gdy nie można sobie pozwolić na utratę środków, a pomocy znikąd... Cóż, oby w końcu się udało. Zgłoszenie sprawy do "kociej" fundacji byłoby dobrym pomysłem. Jeśli nie pomogą wprost, przynajmniej coś doradzą. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
My też myśleliśmy, że to wszystko pójdzie nam o wiele sprawniej. Nie pozostaje nam nic innego, jak dalej szukać wsparcia, może za którymś razem nam się uda.
UsuńPozdrawiamy serdecznie :)
My niestety nie pomożemy, ale brawa dla was, że próbujecie to zorganizować. :)
OdpowiedzUsuń