Na jeziorze spędziliśmy równe trzy doby. Zaczęliśmy w sobotę 20 marca około godziny 15-tej, i zakończyliśmy około 15-tej we wtorek 23 marca.
Pokonaliśmy w tym czasie 260 km jadąc po zamarzniętej powierzchni jeziora i zataczając wokół niego pętlę. Dokonaliśmy tego jako pierwsi Polacy, pierwsi maszerzy z Polski.
Wyprawa stała się dla nas ogromnym źródłem doświadczenia i wiedzy, doskonałym sprawdzianem naszych możliwości i umiejętności, czyli dokładnie tym, czym miała być.
To był jej główny cel, który zrealizowaliśmy w 100 procentach.
Znakomicie sprawdziły się psy. Dały sobie świetnie radę z trudnymi warunkami, z którymi nigdy wcześniej nie miały do czynienia. Rozwiały tym samym nasze wszystkie obawy, które spędzały nam sen z powiek przed wyprawą.
Także my sami stanęliśmy na wysokości zadania. W zasadzie nie mieliśmy żadnych problemów kondycyjnych, zdrowotnych i motywacyjnych, o które nie trudno na takim dystansie.
Na pewno ogromny wpływ miał na to sprzęt, którego używaliśmy, a który spisał się bez zarzutu.
Był to
- namiot FIGHTER i śpiwory ANAPURNA firmy HUSKY
- buty Glacier firmy Sorel
- puchowe kurtki PANDA, rękawice, polary ICY oraz bieliznę termoaktywną SCORPION firmy YETI
- karmę dla psów SUPREME ADULT SPORT firmy HAPPY DOG
Podsumowując bardzo udana wyprawa, świetna przygoda i cała masa wrażeń, które pozostaną w naszej pamięci na zawsze.
gratuluję Wam takiej wyprawy i tego, że wszystko poszło tak, jak miało być. Musicie (i powinniście) być z siebie dumni i z psów również. Opis Waszej podróży czyta się jednym tchem.
OdpowiedzUsuńPiękne marzenia, które zostały w bardzo efektowny sposób zrealizowane. Przepiękna wyprawa marzeń. Gratuluję samozaparcia i zrealizowanego celu. Ściskam psie łapy, bo bez nich i ich ciężkiej pracy daleko Państwo by nie ujechali. Cieszę, się, że wszystko się powiodło. W takim razie jaki jest następny cel?
OdpowiedzUsuńmorskie pozdrowienia