sobota, 19 lutego 2011

Długie dystanse cz.2

Długie godziny treningów, często w trudnych warunkach, mrozie, śniegu, czasem deszczu i błocie. Do tego cała masa pracy na zewnątrz nie zależnie od pogody, pory dnia i roku, bez urlopów i wolnych weekendów, czy świąt. Tak wygląda w skrócie nasze życie.

Pytanie tylko - po co?
Często je słyszymy, niemal każdy kto nas odwiedza je zadaje.

Odpowiedź na nie nie jest prosta. To, że żyjemy w taki właśnie sposób wynika z wielu czynników.
Po pierwsze musi się w naszym życiu coś dziać, musimy mieć jakiś cel i to najlepiej bardzo trudny do osiągnięcia.
Po drugie pragniemy naprawdę przeżyć swe życie i to na maksymalnie wysokich obrotach, a do tego musimy być sami w centrum wydarzeń. Zdecydowanie nie wystarcza nam podziwianie osiągnięć innych.

Przede wszystkim jednak, chyba najważniejsze jest w tym stworzenie sobie samemu możliwości dojścia do celu. Jest taki moment w ekstremalnych działaniach, kiedy człowiek nagle zdaje sobie sprawę, że zrobił wszystko co w jego mocy, aby dać sobie szansę na sukces. Wtedy nadchodzi wielki spokój, pewność, że jestem zdolny zrealizować swój plan, że potrafię tego dokonać i jeśli na drodze nie pojawią się niezależne ode mnie okoliczności to dojdę do celu.

Ten spokój powoduje, że stajemy się szczęśliwi, zdecydowani. Nie roztrząsamy, czy zrobić tak, czy może inaczej. Zwyczajnie robimy swoje, a jeśli będziemy mieli szczęście to osiągniemy cel. Ale nawet kiedy nam się nie powiedzie, to śmiało powiemy sobie - zrobiliśmy wszystko, zabrakło trochę farta.

Dawno temu powiedziano, że nie dojście do celu jest najważniejsze, ale sama droga do niego i tak właśnie jest. Znajdź dla siebie możliwie najlepszy cel w swoim życiu, a potem zrób wszystko, aby go osiągnąć. Być może któregoś dnia będziesz mógł powiedzieć - tak jestem szczęśliwym człowiekiem, bo odnalazłem swoją drogę i pewnie nią podążam.
My ją znaleźliśmy!

To jest jedna z odpowiedzi, dlaczego właśnie psie zaprzęgi i długie dystanse.

poniedziałek, 7 lutego 2011

T-shirt - kup i pomóż spełnić marzenia!

Zrobiliśmy własną koszulkę, którą zamierzamy sprzedawać, aby w ten sposób zdobywać środki na naszą działalność. Od teraz możecie je kupować i jednocześnie stawać się naszymi sponsorami!




Koszty przygotowań do długodystansowych wyścigów są, co tu ukrywać, duże i dlatego musimy szukać partnerów i sponsorów.
Będziemy teraz robić wszystko co w naszej mocy, aby w przyszłym sezonie wystartować w dwóch długodystansowych wyścigach w Norwegii - 400 kilometrowym Femundlopet i 500 kilometrowym Finnmarkslopet. Stanie się to możliwe jeśli zdobędziemy pieniądze na opłaty startowe, wyjazdy, wynajęcie domu w Skandynawii i całe przygotowania zarówno w Polsce jak i tam na miejscu. Wg naszych wyliczeń kwota jaką musimy dysponować to 60 tysięcy zł. Zyski ze sprzedaży koszulek mogą jakąś część tej kwoty zapewnić.
Pomożecie?!

Koszulki są wysokiej jakości wyrobami firm Fruit of the Loom oraz Stedman o gramaturze 195 i 205 gr/m2.

Na koniec każdego miesiąca spośród wszystkich kupujących losować będziemy jedną osobę, która wraz z osobą towarzyszącą weźmie udział w jednym z naszych Husky Adventure. Oczywiście gratis:)

niedziela, 6 lutego 2011

Długie dystanse cz.1

Dzisiaj dojechały na metę najszybsze zespoły norweskiego wyścigu Femundlopet. Wyjechały na 600 i 400 kilometrowe trasy odpowiednio 3 i 4 lutego. Zatem na metę dotarły po 3 i 2 dobach. Zaprzęgi jak widać pokonywały 200 km w czasie jednej doby, średnio.

Wczoraj wystartował także jeden z najdłuższych wyścigów na świecie Yukon Quest. Owiany legendą, rozgrywany w Kanadzie i na Alasce, na 1000 milowym dystansie. Marzenie wielu maszerów.
Tam także psy pokonywać będą ok. 200 km dziennie.

Nie inaczej będzie także na startującym 12 marca Finnmarkslopet.

Długodystansowe wyścigi są najbardziej prestiżową, najbardziej wymagającą i ekscytującą formułą mushingu. Kwintesencją psich zaprzęgów.
To na kilkuset, czy ponad tysiąc kilometrowych dystansach mamy okazję poznać siebie i swoje psy. Tylko tam psie zaprzęgi stają się sportem naprawdę ekstremalnym!
Duży mróz, ogromny dystans i straszliwe niekiedy zmęczenie pozwalają człowiekowi poznać swe własne granice. I dotrzeć do nich, a często także przesunąć dużo dalej.

W długich dystansach trzeba mieć ogromną motywację, wielką cierpliwość i być gotowym na znoszenie niewygód przez dłuższy czas.
Wyścig trwa, jeśli mamy szybki zaprzęg, zależnie od dystansu od kilku do kilkunastu dni, ale żeby się do niego przygotować musimy wcześniej pokonać podczas treningów 2-4 tysiące kilometrów. Zakładając, że psy na treningu pobiegną ze średnią prędkością 15km/h to mamy od 133 do 266 godzin bezustannej jazdy.

Trening musi zostać zrealizowany od połowy września do początku lutego!
Często w błocie, deszczu, głębokim śniegu lub po lodzie. W mrozie, ale i w zbyt ciepłej pogodzie, kiedy wiele kilometrów musimy przebiec obok zaprzęgu, aby pomóc psom.
Potrzeba na to kupę czasu, zdrowia i szczęścia, abyśmy mogli zrealizować cały plan.

Dopiero wtedy jedziemy na wyścig, który staje się swoistą wisienką na torcie. Wyścig, w czasie którego będziemy mogli sprawdzić, czy wszystko zrobiliśmy jak trzeba.

piątek, 4 lutego 2011

Życiowa forma!

Mamy w tej chwili jeden z najlepszych okresów naszego zaprzęgowego życia. wszyscy są zdrowi, zarówno psy jak i ludzie, bardzo dużo trenujemy, a właściwie to chyba nigdy nie trenowaliśmy tak dużo jak teraz. Jeździmy na coraz dłuższych trasach i z coraz większymi prędkościami. Pod względem sportowym wszystko układa się fantastycznie.
Psy są w absolutnie życiowej formie!

Nareszcie też udało nam się tak "skonfigurować" zaprzęgi, że prezentują identyczny poziom sportowy, a treningi dosłownie zamieniły się w wyścigi. Psy rywalizują między sobą i cały czas jeden zaprzęg stara się wyprzedzić drugi!

Jeździmy bardzo dużo kilometrów, choć już nie odrobimy strat ze stycznia, kiedy odwilż i deszcze uniemożliwiły nam w ogóle wejście do lasu. Mamy jednak nadal szansę zakończyć ten sezon z życiowym wynikiem pokonanych kilometrów.

W tym sezonie będzie to jedyne nasze sportowe osiągnięcie, bowiem postanowiliśmy zrezygnować z jakiegokolwiek wyjazdu, aby mieć więcej czasu na przygotowania do zasadniczej części naszego projektu. Nie zrobimy w tym sezonie żadnej wyprawy do Laponii, bo musimy się zbroić!
Niebawem nasze suczki rozpoczną cieczkę i wreszcie dwie z nich będą miały dzieci. Anga i Sami razem z Kleinem zostaną rodzicami psiaków, które powinny wyznaczyć nowy kierunek w naszym kenelu.
Marzec to najlepszy moment na ciążę, bo maluchy przyjdą na świat w maju i najbardziej zwariowany okres ich życia przypadnie na lato, a do zimy będą już całkiem duże.
Więcej szczegółów z naszych tegorocznych planów już w następnym poście.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...